2019

Salatyn i Brestowa

Salatyny na weselne poprawiny
Na 15 września zapowiadało się okno pogodowe. Nic to, że dzień wcześniej byliśmy na weselu, trzy godziny snu muszą wystarczyć bo przecież zrobimy sobie jakiś lajcik. Coś niewielkiego i łatwiutkiego ale koniecznie z szeroką panoramą. Po szybkiej wymianie zdań ustaliliśmy na wideokonferencji zarówno godzinę wyjazdu jak i cel naszej wędrówki. O 2:00 w nocy zmieniłam godzinę wyjazdu z 5:30 na 7:00.
O 7:00 zmieniliśmy trasę. Zamiast na Wołowiec pójdziemy na Brestową. Pójdziemy właśnie tam, bo na grzebień Przedniego Salatyna...
...czytaj dalej

2018

Smutna Przełęcz

...
To moje pierwsze wyjście w Tatry w tym roku. Jestem tak podekscytowana, że nie potrafię zdecydować dokąd się wybrać. Decyzja jest tym trudniejsza, że wg prognozy pogody zamieszczonej na stronie TOPR-u w tym dniu mają być w Tatrach burze od samego rana. Marek widząc moje i Kasi dylematy sprawdza pogodę na ICM-ie i uspokaja nasze smutne nastroje.
-To może Smutna Przełęcz? - rzucam niespodziewaną propozycję.
Kasia, zgadza się. Kiedy dwa lata temu schodziłyśmy...
...czytaj dalej

Stawy Zatorskie: Ślepowron

Dzień pełen niespodzianek
Młode ślepowrony opanowały niemal całą wyspę, od linii brzegowej po czubki drzew. Sporadycznie zrywały się do lotu, ale tylko pojedyncze osobniki, reszta z niezmąconym spokojem, niemal bez ruchu, kontemplowała otoczenie. Najbardziej wyluzowany był ten dorosły, cały czas podczas moich obserwacji siedział z głową wciśnięta w bark. Podobnie zachowywała się większość młodych ptaków...
...czytaj dalej

Zachodnia Małopolska

Siła w rodzinie
Widywałam je czasami na brzozach w naszym ogrodzie. Zawsze zachowywały się cichuteńko i ostrożnie. Ich małe, puchate i delikatne ciałka zachwycały mnie i zawsze sprawiało mi ogromną przyjemność obserwowanie ich w przeróżnych okolicznościach.
Jednak dotychczas były to sporadyczne i raczej przypadkowe spotkania.
Tymczasem w maju zaczęłam je widywać w naszym ogrodzie codziennie. Zawsze gdy usiadłam w zaciszym kącie ogrodu, osłoniętym od wiatru i słońca, krążyły wokół mnie i w końcu znikały zawsze w tym samym miejscu...
...czytaj dalej

2017

Zielony Staw Kieżmarski

Jest już za późno... nie jest za późno!
Kontuzja kolana, jakiej nabawiłam się podczas letniej wędrówki w Tatrach, a później skręcona kostka (podczas spaceru asfaltową drogą z gigantycznymi dziurami) sprawiły, że dopiero późną jesienią wybraliśmy się ponownie w Tatry. To była poniekąd taka... "podróż sentymentalna".
Gdy nasi przyjaciele zadzwonili z zaproszeniem na popołudniową kawę postukali się w czoła...
...czytaj dalej

Kasprowy Wierch

Przegrupowania
Pierwszego lipca wybraliśmy się rodzinnie w Tatry. Było nas okrąglutki tuzin. Przedział wiekowy imponujący: od 21 do 72 lat. Różne oczekiwania, różne potrzeby i temperamenty - ta sama trasa. Ostatecznie zwyciężyły różnice, których z czasem przybywało. Kilkoro z nas poczyniło doniosłe postanowienia, niektórzy dokonali doniosłych odkryć.
Wszystko było inaczej niż...
...czytaj dalej

Babia Góra

Królowie Życia i Królowa Beskidów
Tym razem wybrałam się na Babią z Justynką, Przemkiem i Mateuszem. W górę szliśmy Percią Akademików zaś wracaliśmy czerwonym, widokowym szlakiem.
Trójka moich towarzyszy szczyci się sportową formą więc dziękuję im, że dopasowali tempo swojej wędrówki do moich (maminych) możliwości i potrzeb. Nadrzędną dla mnie wartością był...
...czytaj dalej

Przełęcz Karb

Przełęcz Karb,
czyli kar(k/b)ołomna próba ucieczki przed tłumem
Tłum ludzi, wśród nich my, tacy sami. My i oni chcemy spędzić cudowne chwile na łonie natury, w otoczeniu - przez wielu uznawanych za najpiękniejsze w Polsce - tatrzańskich dwutysięczników. Oni byli pierwsi, szybsi, lepiej zorganizowani etc. Przybyli wcześniej do Palenicy Białczańskiej. Nas na rondzie "wita" Policja z informacją, że dalsza jazda w kierunku przez nas wybranym jest niemożliwa. Droga Oswalda Balzera na złączeniu z drogą 960 w kierunku Łysej Polany została zamknięta. Robimy kolejne okrążenie na rondzie i jedziemy w kierunku...
...czytaj dalej

Babki w Tatrach

Babki w Tatrach
czyli uczta dla oka
Na skraju Tatr leżą Babki. Wydają się niepozorne w bliskim sąsiedztwie dumnych i potężnych zachodniotatrzańskich kolosów.
I właśnie z tego powodu obraliśmy je sobie za cel naszej niedzielnej wędrówki.
Marsz rozpoczęliśmy z Bobrowieckiej Wapienicy położonej na wysokości 750 m n.p.m.. Trasa początkowo wiodła rozgrzaną asfaltową drogą ale szybko skręciliśmy w las, gdzie upał stał sie nieco mniej dokuczliwy niemniej jednak...
...czytaj dalej

Polana Kalatówki

Znów kwitną w Tatrach krokusy
(z Loży Szyderców)
Zimą ubiegłego roku obiecaliśmy naszym sąsiadom, Małgosi i Wiesławowi, że gdy zakwitną krokusy, zabierzemy ich w Tatry. Pierwotnie zamierzaliśmy wybrać się na wycieczkę w ciągu tygodnia, ale zawodowe zobowiązania zarówno moje jak i Marka udaremniły nasze plany i z konieczności pojechaliśmy podziwiać krokusowy cud natury... w niedzielę. Wybrali się z nami również rodzice Marka, a ponieważ poznali już Dolinę Chochołowską, uznaliśmy, że tym razem pójdziemy na Kalatówki...
...czytaj dalej

2016

Hala Krupowa

Sylwester w górach,
czyli Sidzińskie Pasionki tuż przed...
Ten ostatni dzień w roku chcemy mimo wszystko spędzić w górach.
Ale jak to zrobić skoro przyjęliśmy już zaproszenie od przyjaciół na wspólną imprezę?
Dzisiaj są Marka urodziny, więc chcę byśmy pomimo licznych przeszkód, spędzili je tak, jak on sobie tego życzy. Marek życzy sobie pójść na Halę Krupową.
Kwadrans przed dwunastą Mati wyjeżdża na narty, a my....
...czytaj dalej

Kazalnica Mięguszowiecka

Kazalnica...
czyli mama kazała...
Im więcej ludzi tym więcej różnic w priorytetach.
Po wczorajszej wędrówce nasi kompani wymiękli - czyli chce się im mniej.
Mati, Marek i ja idziemy na Kazalnicę. Mati idzie bo... MAMA MU KAZAŁA :-(
TYLKO że rzeczona mama, czyli ja, nie ma aż takiej kondycji jak Mati i Marek i nie będzie na ową Kazalnicę niczym kozica wbiegać...
...czytaj dalej

Szpiglasowy Wierch

Szpiglasowo
czyli o tym, że pozory mylą
Tym razem idziemy w góry w nieco większym składzie. Moja siostra Kasia zaprosiła nas na wycieczkę i zorganizowała nocleg w starym Schronisku w Morskim Oku. Aby móc cieszyć się jego urodą planujemy dotarcie nad brzeg Morskiego Oka po odjeździe ostatniego fiakra z Włosienicy. Podczas gdy my mijamy Jordanów, Kasia ze swoją rodziną i przyjaciółmi parkuje w Palenicy Białczańskiej. Umawiamy się zatem w Schronisku w Dolinie Pięciu Stawów Polskich. Dziś jednak postanawiamy iść zielonym szlakiem...
...czytaj dalej

Baraniec, Szczerbawy, Klin, Smrek, Rohacz Płaczliwy

Jak w siódmym niebie
czyli 5 dwutysięczników i 2 orły jednego dnia
"Wszyscy, którzy korzystają z wyjątkowego przywileju poruszania się poza szlakami w Tatrzańskim Parku Narodowym – powinni zdawać sobie sprawę, że ich obecność w ostojach dzikiej przyrody może wyrządzać niepowetowane szkody. Stąd wynika konieczność zachowania umiaru w penetracji tatrzańskich mateczników. I nie jest to bynajmniej sprawą odgórnych nakazów i zakazów – lecz kwestią..."
...czytaj dalej

Skrajne Solisko

Predné Solisko - wszędzie daleko a na Solisko blisko!
Na przekór pewnej pani, która kiedyś mojej mamie powiedziala
"-Ty na Turbacz to już na pewno nie wejdziesz..."
postanowiliśmy zabrać moich rodziców prawie dwa razy wyżej.
Turbacz może jeszcze poczekać.
Ruszamy z domu rankiem ale nie za wcześnie, bo wprawdzie zamierzamy wdrapać się na 2117 metrów ale...
...czytaj dalej

Wielki Krywań
Chleb

Tu i tam - czyli o tym, że w Małej Fatrze gdzie nie pójdziesz
to zawsze będziesz chciał tam wrócić
15 sierpnia mieliśmy z Markiem wstać o świcie i udać się na pobliskie łąki w celu zebrania jak największej ilości ziół a potem zebrać je w bukiet, starannie ułożyć w pachnącą kompozycję i... uczcić w ten sposób święto Matki Boskiej Zielnej :-) Takie były plany. Ale, jak to czasem w życiu bywa, w ostatniej chwili uległy one zmianie. Dla naszych przyjaciół był to jedyny możliwy wekeend, który w najbliższym czasie mogli spędzić wspólnie z nami. Bez żalu odłożyliśmy "ziołowanie" na przyszły rok a Gosia z Piotrem dali się namówić na wypad w góry...
...czytaj dalej

Przełęcz pod Osobitą

Grzybowym szlakiem na Grzesia
czyli nie tylko Przełęcz pod Osobitą
Bo miało być lekko i łatwo... Wczoraj po przejściu 1500 m przewyższenia i 16 km drogi Marek chciał zrobić dzisiaj coś... odprężającego. Ja też tego chciałam ale trasę, którą ostatecznie poszliśmy wybral on. Po prostu się poddałam. Moim faworytem na ten dzień były Babki i Ostra z wizytą w Chacie Czerwieniec czyli po słowacku Chacie pod Náružím. Ale MM uznał (sic!), że to za daleko...
...czytaj dalej

Brestowa, Salatyn, Spalona, Pachoł

Sekretny urok Tatr Zachodnich
czyli szlakiem wykrzykników
Za Tatrami tęsknię zawsze.
Albo planuję kolejne wycieczki, albo wspominam te już odbyte, albo właśnie w Tatrach jestem.
Nawet gdy idę w Góry Inne to szukam takich miejsc skąd widać Tatry. Tą swoją słabością często rozśmieszam Marka ale on, jak zawsze, ma do moich fanaberii sporo cierpliwości i wyrozumiałości.
Kiedy kilka lat temu Marek wspomniał o Salatynie uprzejmie się zgodziłam. I tyle...
...czytaj dalej

Śnieżnik

Klejnoty pod Śnieżnikiem
Wiele sobie obiecywaliśmy po Śnieżniku (1426 m n.p.m).
Wycieczka na ten szczyt wiąże się jednak z małym rozczarowaniem, które przypisujemy... trudnej pogodzie ;-)
Zachmurzone niebo i słaba widoczność pozbawiły nas zachwycających widoków. Marek był wyraźnie zawiedziny. Nagroda pojawiła się całkiem nieoczekiwanie, na ostatnim odcinku naszej wędrówki i okazały się nią ametysty...
...czytaj dalej

Łężyckie Skały

Łężycka Samotnia
czyli dzikie Góry Stołowe
To był jeden z kilku dni spędzonych tego lata w Górach Stołowych. Jako bazę obraliśmy sobie pensjonat w Łężycach; stąd w przerwach między kolejnymi Ulewami i Siklawami wypuszczaliśmy się na krótkie wypady, z których zwykle wracaliśmy zziębnięci i przemoczeni. Tego lata aura nas nie rozpieszczała, więc musieliśmy rozpieszczać się sami.
Na północ od wsi Łężyce rozciąga się Sawanna Afrykańska...
...czytaj dalej

Brugia

Szukając śladów Anne z Brugii
Przed kilkoma miesiącami natrafiłem na jedno z nowszych dzieł Erica Emmanuela Schmidta '"Kobieta w lustrze"...
Schmidta już wcześniej czytywałem, i nawet można powiedzieć że darzyłem sympatią, więc bez ociągania zabrałem się do lektury. Książka bardzo mnie zaskoczyła, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Można powiedzieć, że przeczytałem ją "jednym tchem". Nic więc dziwnego, że gdy pojawiła się możliwość pojechania do Brugii...
...czytaj dalej

Gandawa

Gent
Spacer po Gandawie rozpoczynamy przy kościele św. Mikołaja (Sint-Niklaaskerk).
Zanim wejdziemy do wnętrza świątyni zatrzymujemy się na chwilę przy pomniku braci Jana i Huberta van Eyck - niderlandzkich malarzy żyjących na przełomie XIV i XV w. Są oni autorami "Ołtarza Baranka Mistycznego" znajdującego się nieopodal w Katedrze św. Bawona ...
...czytaj dalej

Bruksela

Be.Welcome
Dziwnym trafem... trafiłem do Brukseli.
Bo cóż współnego może mieć to miasto z polskim świętem Matki Bożej Zielnej? Niby nic, a jednak... To dzięki ziołom i kwiatom a przede wszystkim mojej Mamie mogłem zobaczyć Brukselę, Gandawę i Brugię.
Bo to było tak: od kilku już lat na krakowskim Rynku w święto MB Zielnej odbywa się konkurs na najpiękniejsze bukiety zielne i kwiatowe ...
...czytaj dalej

Akcja Bałtycka - Bukowo

Ptasi wolontariat
czyli o tym jak wzięliśmy udział w Akcji Bałtyckiej
Jedno z moich pierwszych wspomnień:
mam jakieś cztery a może pięć lat. Dziadek Stefan spaceruje ze mną nad nad Sołą. W łęgowym zagajniku rozrabiają ptaki. Raz po raz słychać ich trele. Dziadek rozpoznaje ptaki i mówi mi jak się nazywają.
Nie pamiętam jego słów.
Pamiętam wyraz jego twarzy...
...czytaj dalej

Bukowe Berdo

Szeroko, dlugo, daleko...
czyli błotnisty Bieszczadzki Trakt
Bieszczady zwykle kojarzą się z jesiennymi połoninami pełnymi ciepłych kolorów. Kiedy cała Polska wyruszyła w Tatry sycić oczy ametystowymi łanami krokusów, my zatęskniliśmy za dyskretnym urokiem bieszczadzkiej wiosny. W dolinach Bieszczadzkiego Parku Narodowego zakwitły właśnie perłowo–złote śnieżyce wiosenne i niebieściuchne cebulice. Zarówno jedne jak i drugie ścieliły się między dróżkami i drogami, pełno ich było także...
...czytaj dalej

2015

Osterwa

Osterwa raz jeszcze!
Trafiliśmy tu przypadkiem. To prawda, że rok temu Marek postanowił tu wrócić... ale nie powiedział kiedy by to miało nastapić. Tego dnia mieliśmy pójść na Przednie Solisko. W tym celu zaprosiliśmy na wycieczkę rodziców Marka, którzy mieli wygodnie wjechać kolejką linową na wysokość 1825m n.p.m. do Chaty pod Soliskiem. W ten sposób...
...czytaj dalej

Krywań

Krzywa Góra
Ostatni weekend sierpnia, ostatni tydzień upalnych wakacji. Nawet nie próbuję szukać noclegów w schroniskach. Poległam już na początku lata i straciłam zarówno nadzieję jak i złudzenia, że będą wolne miejsca w którymkolwiek tatrzańskim schronisku lub na prywatnych kwaterach. Zanim Marek wrócił z pracy przemieniłam swoje auto w...
...czytaj dalej

Pilsko

Na wschód czy na zachód?
27 sierpnia nieco przed południem zadzwoniła do mnie przyjaciółka z informacją, że ma wolny dzień i może by tak... Może by tak wybrać się na Pilsko? Trochę późno ale jest przecież lato, wciąż jeszcze długi dzień i przecież szkoda zmarnować tak piękne popołudnie...
...czytaj dalej

Kończysty
Jarząbczy
Wołowiec

Na szlaku dwutysięczników - Granią Tatr Zachodnich
Od co najmniej paru lat męczyłam Marka o tę wędrówkę. I zawsze coś stawało nam na przeszkodzie. Marek chciał przejść tę trasę jednego dnia wliczając w to również dreptanie Doliną Chochołowską w tę i w drugą stronę. Mnie się ta opcja bardzo nie podobała, zwłaszcza że w ubiegłym roku podobną trasę przeszliśmy idąc przez Ornaki na Starorobociańki Wierch.
Nudne 14 km drogi doliną?
Policzyłam sobie szybko i odmówiłam tak śmiałej propozycji...
...czytaj dalej

Wielki Rozsudziec

Rozsutec, Rozsudziec, Rozsypaniec...
Niedawno przemierzaliśmy jeden z piękniejszych zakątków Tatr Zachodnich. Całodniowa trasa wiodła odkrytym, widokowym terenem. Patrząc na Rohacze przypomniałam sobie, że już od dawna wybieramy się na Veľký Rozsutec i jakoś ciągle nam nie po drodze. Zanim zabierzemy Mateusza na stromą i urwistą grań Rohaczy, nie bez powodu nazywaną Orlą Percią Tatr Zachodnich, najpierw zdobędziemy Wielki a następnym razem Mały Rozsutec...
...czytaj dalej

Wielki Krywań
Mały Krywań

Dwa Krywanie
W przerwie między remontami uciekamy do Małej Fatry. Po Kalamicie Słowacy niespełna w rok przywrócili Dolinę Vratną dla turystów, za co należą się im słowa uznania i wielkie podziękowania.
Jadą z nami Mateusz, Mój Tata i Rodzice Marka. Mieliśmy wyjechać już o szóstej ale tak jakoś zeszło ze spacerem po ogrodzie, poranną kawą i pakowaniem, że koniec końców wyruszamy w podróż kilka minut po siódmej. Przed nami blisko 150 km jazdy
...czytaj dalej

Mogielica

Górskie spotkania trzeciego stopnia
czyli...
kolejny raz na Mogielicy
Mogielica najwyższy szczyt Beskidu Wyspowego. Na wycieczkę umówiliśmy się z Elą i Robertem i gdyby nie ten fakt na pewno tego dnia nie poszlibyśmy na żadną górę. Nie chcieliśmy jednak ich zawieść więc zmobilizowałam wszystkie swoje siły i wyruszyliśmy na szlak.
Wyprawę rozpoczęliśmy w Jurkowie kilka minut przed godziną jedenastą. Na podejście wybraliśmy bardziej stromy
...czytaj dalej

Polana Chochołowska

Jarmark kultur i obyczajów czyli... znów zakwitły w Tatrach krokusy
Kiedy zakwitają na tatrzańskich polanach krokusy zapraszamy na spotkanie z tym cudem rodziców Marka. Cieszymy się, że przyjmują zaproszenie i z niecierpliwością wyczekujemy aż stopnieje śnieg na Polanie Chochołowskiej.
25 kwietnia 2015 r. podobnie jak kilka tysięcy innych ludzi udajemy się na wycieczkę do najdłuższej tatrzańskiej doliny...
...czytaj dalej

Przełęcz Karb

Może tu?    A może tam?
Szlak wybrał Marek.
Idziemy z Brzezin.
Lasem idziemy...
z widokiem na wierzchołki drzew (co najwyżej).
A tu taka słoneczna pogoda... widoczność na kilkadziesiąt kilometrów! Wietrzę podstęp i nie mylę się. Ta bezwidokowa trasa to celowe działania (dywersyjno - sabotażowe) mojego męża. No to ma za swoje! Drogę do schroniska pokonujemy w czasie krótszym niż podano na mapie.
W samo południe docieramy na Halę Gąsienicową. A tam?...
...czytaj dalej

Hala Lipowska

Taki dzień się zdarza raz...
Jest jeden z nielicznych lutowych dni kiedy jest prawdziwie zimowa i słoneczna aura. Wypad w góry wydaje się w tych okolicznościach przyrody oczywistością. Wybór pada na Halę Lipowską. Wybieramy na podejście szlak czarny ze Złatnej Huty. Śnieg skrzypi nam pod nogami, słońce igra wesoło między gałęziami świerków, śpiewają ptaki… jest cudownie. Wędrówkę rozpoczynamy już po południu ale mamy do pokonania zaledwie 585 metrów przewyższenia i...
...czytaj dalej
2014

Szczawnica

Sylwester w Szczawnicy
Ponownie zauroczyły mnie Pieniny. Fascynujące jest tu dla mnie wszystko: przyroda, architektura, folklor... Kiedy planowaliśmy sylwestrowy wyjazd dla wszystkich oczywistym było, że będą to Pieniny właśnie. Wcale nie łatwo było znaleźć nocleg. Na początku listopada większość lokali (w moim przekonaniu wszystkie) świadczących tego typu usługi miała „pełne obłożenie”. Wysłałam zapytanie do 88 miejsc...
Odpisali wszyscy...
...czytaj dalej

Wielka Racza

Zaduma polna, Osmętnica i Wielka Racza
Jest zwykły listopadowy dzień, szary i mgliście mdławy, nieliczne brudne kolory późnej jesieni i słodki zapach rozkładających się liści wpływają na mnie dekadencko. Moją jedyną (naturalną) potrzebą w tych okolicznościach przyrody jest otulić się ciepłym pledem i zasiąść przed kominkiem z kubkiem gorącej czekolady, posłuchać jazzu, poczytać Pilipiuka…
Marek podejrzliwie odnosi się do moich poczynań. Czyżby zauważył, że mnie nieco przybyło w talii? Sama wychodzę więc z inicjatywą czym wprowadzam go w jeszcze większe zdumienie.
- A nie Tatry? - pyta naprawdę zaskoczony.
- Tatry? Przejadły mi się. - odpowiadam mu niedbale ....
...czytaj dalej

Trzy Korony

Nic dwa razy się nie zdarza
- czyli o tym, że...  za każdym razem jest inaczej
Jest 3:45 gdy budzik z Marka komórki głośnym dźwiękiem obwieszcza pobudkę. Po nocy spędzonej w aucie budzę się wyjątkowo wyspana i wypoczęta. Jak nigdy spałam prawie 7 godzin! Przez uchyloną szybę wdziera się do auta rześkie powietrze. Najchętniej obróciłabym się na drugi bok i kontynuowała spanie ale Marek już wypełzł na zewnątrz i zaparzył herbatę, z poświęceniem podaje mi dymiący kubek. Ścielę starannie nasze autłóżko, nie ma ....
...czytaj dalej

Kopa Kondracka

Motylem jestem
czyli efekt motyla na Kondrackiej Kopie
O dziwo w listopadzie częściej wychodzimy w góry niż w inne miesiące roku! A przecież taki krótki wtedy dzień! Ale jak tu zmarnować długi weekend? Od wertowania map wietrzno było w naszym domu.
I to był ten znak właśnie!
Już na poziomie planowania hulał wiatr. Jednak tak, jak hulał podczas naszej wędrówki to jeszcze nigdy dotąd....
...czytaj dalej

Wysoki Wierch

Nie taki znów wysoki ten Wysoki Wierch
Zaprosiliśmy mojego tatę na niedzielny spacer w górach. Jest ciepły i słoneczny dzień lecz w powietrzu czuć już jesień. Cieszymy się że zdecydowaliśmy się na tę wycieczkę, choć wcale tak ciekawie się nie zapowiadało. Poranne mgły zasnuły cały świat i trudno było nam uwierzyć, że pogoda może ulec tak korzystnej zmianie. Zaufaliśmy jednak prognostykom i oto jesteśmy w jednym z moich ulubionych miejsc. Cel naszej dzisiejszej wędrówki znajduje się w Małych Pieninach nad doliną Leśnickiego Potoku. Ma zaledwie 899 m n.p.m. i kształt harmonijnej, bezleśnej kopuły ze wszystkich stron otoczonej....
...czytaj dalej

Przełęcz pod Osterwą

Choć raz trzymajmy się planu
- czyli o tym, że... warto zmieniać plany
4:00 - Co to to nie! - sprzeciwia się moje sponiewierane sobotnią krzątaniną ciało.
6:30 - No sam zobacz jaka brzydka pogoda! - udaje mi się przekonać Marka
8:00 - Marek? Ty widziałeś jak za oknem jest ładnie? - zrywamy się z łóżka i w pośpiechu pakujemy plecaki.
8:30 - Jesteśmy już w aucie
Ustalona w nocy trasa zdaje się być na ten moment nieosiągalna. Braknie nam czasu, bylibyśmy zmuszeni wędrować po zmroku i drażnić misia. Jarząbczy od słowackiej strony musi poczekać na łaskawsze czasy...
...czytaj dalej

Turbacz

Tour de Turbacz
Najwyższy szczyt Gorców… Po raz pierwszy pomyślałam tak o Turbaczu. A to wszystko z powodu Mateusza i jego Korony Gór Polski. Dotychczas Turbacz był dla mnie pełną uroku górą, z której rozpościerał się wspaniały widok na Tatry, Pieniny i Beskid Wyspowy, skąd zachwycałam się pełnymi magii wschodami słońca, rozgwieżdżonym zimowym niebem czy ukwieconą krokusami polaną. Teraz jest kolejnym celem na Mateuszka liście. No i dobra. To tak przy okazji ;-)
Na Turbaczu byłam już kilka razy, o różnych porach roku. Tym razem zostaniemy tu na noc, więc od pierwszego kroku postawionego na szlaku cieszę się już na wschód słońca...
...czytaj dalej

Wysoka
(Wysokie Skałki)

Deszczowe lato
Wysokie Skałki położone w Małych Pieninach na granicy polsko-słowackiej, zwane także Wysoką, są najwyższym szczytem całych Pienin i Pienińskiego Pasa Skałkowego. Tym samym góra ta zaliczana jest do Korony Gór Polski. Cały obszar góry jest chroniony prawnie. Na jej zboczach rośnie bardzo rzadka w Europie pluskwica europejska. Szczyt zbudowany jest z czerwonych wapieni krynoidowych.
Od wschodniej i południowo-wschodniej strony góry znajdują się strome urwiska skalne wysokie na 5-20 m, a na jego zachodniej grani występuje kilka skalistych garbów i skałek: Szurdakowa Skała i Fidrykowa Skała.  Cała góra porośnięta jest lasem tylko wierzchołek ma charakter kopuły skalnej. Roztaczają się stąd malownicze widoki...
...czytaj dalej

Babia Góra

Królowa wiatrów
Marek jest w naszej ekipie niekwestionowanym rekordzistą jeśli chodzi o zdobywanie Babiej Góry. To jego trzynasty raz!
My, czyli ja, Mati, Kasia i Michaś byliśmy tam mniej niż dziesięć razy więc do obliczeń statystycznych to się nie liczy. A o jaką tu chodzi statystykę? Wiadomo!
- Ile razy tu nie wiało? - pytam retorycznie.
- Zawsze wiało! - natychmiast otrzymuję odpowiedź, która dla każdego kto tu był jest oczywista.
Babią Górę od półtora roku codziennie widzę zarówno z ogrodu jak i z okien domu...
...czytaj dalej

Ornak
Starorobociański
Kończysty
Trzydniowiański

Na kozim szlaku
Stęsknieni za tatrzańską przygodą mamy nie lada problem w którą stronę Tatr się wybrać. Po rozważeniu wszystkich wariantów decydujemy się na Tatry Zachodnie. Duże przewyższenia i długie trasy tym razem nie zniechęcają nas. Przy długim dniu wszystko wydaje się możliwe. Marek usiłuje mnie namówić na prawdziwy hardcore. Sprytnie obliczam sumę przewyższeń i stawiam ostro veto...
...czytaj dalej

Czarna Góra

Dookoła Tatr - wycieczka bardziej niż lajtowa
Zaprosiliśmy rodziców Marka i mojego tatę na pieczone kiełbaski. Niespodzianką było miejsce gdzie mieliśmy je piec. W tajemnicy też trzymaliśmy to, że pojedziemy tam naokoło.
Naokoło Tatr oczywiście :-)
Marek zabrał na ognisko worek drewna i siekierę w rozmiarze XXL. Ja spakowałam kiełbaski, dwie różne sałatki, a mama Marka czereśnie i placek. Na Czarnej Górze, nieopodal milenijnego krzyża, mając na oku przepiękną panoramę Tatr i Pienin rozpaliliśmy wreszcie ognisko.
To była wytworna kolacja :-)
w niebanalnej scenerii i w doborowym towarzystwie :-)
...czytaj dalej

Sarnia Skała

Sarnie ogrody
czyli "cudze chwalicie swego nie znacie"
Po górach chodzimy od wielu, wielu lat. Przemierzyliśmy niemało już szlaków na których prócz takich samych jak my zapaleńców, spotykaliśmy wiele ciekawych zwierząt i jeszcze więcej pięknych roślin. Wiele z nich można zobaczyć w zakładce "górskie ogrody" a jeszcze więcej czeka na sfotografowanie. Niepisanym symbolem Tatr jest szarotka alpejska. Ileż się jej w Tatrach bezskutecznie naszukaliśmy! Koniec końców znaleźliśmy ją na obczyźnie, w bułgarskim Pirynie. Tymczasem...
...czytaj dalej

Polana Kalatówki

Wiosna na Kalatówkach
czyli o krokusach tudzież bundzu, oscypkach i żętycy...
W Tatrach kwitną krokusy, nieskończone łany fioletowych cudeniek rozścielają się na licznych łąkach. W tym roku wybieramy się na Kalatówki. Na tę wycieczkę zaprosiliśmy Marka z przyjaciółmi. Mamy przed sobą długi, słoneczny dzień, cel łatwy i uroczy, nie trzeba spoglądać na zegarek aby kontrolować czas. Codzienność niesie ze sobą tak wiele obowiązków ciasno rozłożonych w czasie, że ta nietypowa sytuacja, kiedy nic nie trzeba jedynie można- już przez to staje się odprężająca i błoga.
Śpiew ptaków, szmer strumyka, wiosenne zapachy, delikatne ciepło słońca rozgrzewające także duszę i ta młodzieńcza energia naszych towarzyszy sprawiają...
...czytaj dalej

Polana Rusinowa
Hala Kondratowa

Zimowe niespodzianki
Takiej zimy jeszcze nie było.
Śniegu nie ma nawet w Tatrach. Jest odwilż, na powrót zaczyna wiać halny. Początkowo zamierzaliśmy udać się w Gorce i Pieniny ale przeprowadzony w schroniskach telefoniczny wywiad zniechęcił nas do ich błotnych szlaków. Ostateczna decyzja zapadła na Przełęczy Krowiarki. Gdy zobaczyliśmy, że królowa Beskidów także pozbawiona jest śniegu, kierujemy się w stronę Tatr.
Na Głodówce zatrzymujemy się na kawę i naleśniki. Jesteśmy akurat w chwili gdy gospodarze przyjmują kolędę...
...czytaj dalej
2013

Dudowe Turnie

Bo pogoda zmienną jest...
czyli niedziela pod Dudowymi Turniami i z gęsią tuszką
Kiedy wyglądam rano przez okno znów widzę szaro- beżowy świat. Szukam skrawka błękitu na niebie i jeśli już nie śniegu to chociaż szronu na ususzonych źdźbłach traw w kolorze umbry i mosiądzu… Babia Góra schowana za grubą warstwą sino-szarych chmur. Trafiło nam się niepogodowe okno na tę niedzielę. A jeszcze wczoraj było tak lazurowo i świetliście, tak zachęcająco do spacerów… ( tak samo będzie przez siedem kolejnych dni). Marek twardo optuje za pozostaniem w domu i oddaniu się błogiemu nicnierobieniu, co w jego przypadku znaczy...

...czytaj dalej

Gęsia Szyja

Trwaj chwilo, jesteś piękna
Tatry najpiękniejsze są zimą.
Tyle że dzień wtedy krótki, że szlaki często nieprzetarte i że zagrożenie zejściem lawiny skutecznie powstrzymuje nas przed częstymi wypadami w te rejony. Bezpieczniej wtedy oglądać Tatry z innych pasm górskich, gdzie lawiny zdarzają się rzadziej. Od czasu gdy stojąc nad Stawem pod Rysami widziałam i słyszałam schodzące lawiny boję się tego żywiołu i kiedy TOPR ogłosi „lawinową trójkę” żadna siła w Tatry mnie nie zaciągnie.
Są jednak takie miejsca gdzie magię i bliskość Tatr poczuć łatwo. Jednym z takich miejsc jest Rusinowa Polana...

...czytaj dalej

Starorobociański

Pożegnanie lata na StaroRObociańskim
Na pograniczu lata i jesieni wybrałam się w to magiczne miejsce z przyjaciółką i jej synem, Michałem. Wyjścia na górskie wędrówki miałyśmy szczegółowo zaplanowane. O to postarałam się ja. Korzystając z mojego ulubionego górskiego portalu jakim jest hiking.sk obliczyłam czasy przejść, przeanalizowałam nachylenia na poszczególnych szlakach wraz z przewyższeniami. Ostateczna decyzja miała jednak zapaść w trakcie wycieczki: Jarząbczy albo Starorobociański (też wolałabym aby nazywał się Starobociański, bo lubię bardzo bociany, ale...


...czytaj dalej

Siwy Wierch

Siwy Wierch: na ekstremalną codzienność ekstremalna niedziela
czyli o zaletach górskiej homeopatii lub jak kto woli „klina klinem”
Na Siwy Wierch wybraliśmy się z tęsknoty za beztroską. Obecność kochanym osób była dla mnie podczas tej wędrówki dużo ważniejsza niż otaczające mnie piękno przyrody. Bo to, że Siwy Wierch to bajecznie urocze miejsce jest bezsprzeczne. Cieszę się, że Moi Chłopcy byli tam ze mną, z cierpliwą miłością i dystansem znosili moją nadopiekuńczość, z poczuciem humoru niwelowali moje obawy. Cieszę się, że Moja Przyjaciółka (szczęśliwa posiadaczka aparatu fotograficznego) była z nami i mogłyśmy powspominać nasze pierwsze wypady w góry. Czy siedząc w wypielęgnowanym ogrodzie pośród strzelistych mieczyków i pachnących słodko róż...

...czytaj dalej

Sokolie

Sokolie na wspak
czyli rzecz o tym jak nie weszliśmy na Rozsudziec
Lipiec już na półmetku, a my w tym roku jeszcze nie byliśmy w górach! To niebywałe, choć jak najbardziej zrozumiałe i wytłumaczalne. Sprawy związane ze zmianą naszego miejsca na Ziemi tak nas pochłonęły, że skutecznie tłamsiły tęsknotę za górskimi wędrówkami. Piętnastego lipca nadeszła ta chwila, kiedy zdecydowaliśmy znów stanąć na szlaku. Wybór nieprzypadkowo padł na Małą Fatrę, czyli tam gdzie przed sześcioma (z okładem) miesiącami ostatni raz wędrowaliśmy. W lipcowy niedzielny poranek, pełni optymizmu i sprężystej radości wyruszamy w kierunku Żyliny.....

...czytaj dalej
2012

Ośnica

Ośnica - gwóźdź programu
czyli o tym jak Stary Rok zakończylismy przed czasem
Wczoraj przeszliśmy długą i piękną trasę. Stopami okutymi w raki maszerowaliśmy granią Małej Fatry nie zważając ani na mroźny wiatr, ani na spore przewyższenia. Kiedy wieczorem wreszcie zdjęłam z nóg stalowe okowy moje kostki przeszywał niemiłosierny ból, zatem na dzisiejszy dzień zaplanowaliśmy łatwiejszą i krótszą trasę, na dodatek częściowa nam znaną, czyli: Ośnicę - podejście przez Strungową Przełęcz....


...czytaj dalej

Chleb
Steny
Gruń
Stoh

Chleb ze Stohem, bułka z masłem
czyli spacery pod Rozsudźcem
Mała Fatra piękna jest ;-)
O każdej porze roku.
Pierwszy raz byliśmy tu wczesną jesienią, potem przyszła pora na środek lata, na późną jesień aż wreszcie...
zawitaliśmy tu w sercu zimy.
I to srogiej zimy!
Do parkingu przy lanovce docieramy (jak to zwykle bywa) prawie w południe...

...czytaj dalej

Strungowy Przysłop

Strungovy Prislop
Ach cóż to był za dzień! Przemyślany i zaplanowany ze wszystkimi drobiazgami! Misternie układany przez dwa tygodnie plan dnia nie wypalił (z czego w ostatecznym rozrachunku bardzo się cieszymy). Budzik się zbuntował. Miał dzwonić i nie zadzwonił. Zamiast o trzeciej w nocy obudziliśmy się pięć godzin później. Właściwie to niespecjalnie dziwię się gdy zawodzą rzeczy martwe, więc niesprawny budzik nie wywołał we mnie żadnych emocji. Ale to, że nie obudził się Marek...

...czytaj dalej

Sokolie

Nasze na Sokolie zbójowanie
Masyw Sokolie znajduje się w obrębie Parku Narodowego Mała Fatra w tzw. krywańskiej części Małej Fatry, zbudowany jest z osadowych skał. Ma zaledwie 1171 m n.p.m. a mimo to dostarczył nam wrażeń na miarę wysokich gór. Końcem listopada nie mamy okazji poznać wszystkich walorów przyrodniczych znajdującego się tu rezerwatu. Las tworzą przede wszystkim buki, więc główną atrakcją jest o tej porze roku brodzenie w powodzi pomarańczowych liści...

...czytaj dalej

Barania Góra

Truchcikiem na Baranią Górę
czyli wycieczka z niedźwiedzim oddechem na karku
Cały ubiegły rok i ten 2012 też nieustannie gdzieś czytam że: „Niedźwiedzica z młodymi grasuje/buszuje w okolicach Baraniej Góry”. Buszuje i grasuje…no, no, no! Jak prawdziwy zbój. Można zapomnieć kto tam jest gospodarzem a kto gościem. A Marek marudzi od kilku miesięcy o wybraniu się na Baranią Górę. Chce koniecznie tam grasować i buszować. Poczytałam o zwyczajach niedźwiedzi w kwartalniku „Tatry” i w kilku profesjonalnych miejscach w necie...

...czytaj dalej

Sulowskie Skały

Słońce i mgła
czyli o tym jak nas oczarowały Sulowskie Skały
Budzę się o 4 rano. Jest mi zimno więc zakładam polar i śpimy tak aż do siódmej. Nieopodal nas zaparkowali samochód Słowacy, oni śpią w namiocie rozbitym obok auta. Ciekawe czy im też tak dokuczyła wilgoć? Guzdrzemy się rano jak w muchy smole i tracimy cenny czas. Trudno nam uwierzyć w inwersję. Wszystko spowiła gęsta i zimna mgła. Po obfitym śniadaniu, kilka minut po ósmej znów stajemy na szlaku, tym razem idziemy niebieskim do przełęczy Rohačskie Siedlo (692 m n.p.m.)...

...czytaj dalej

Brada

Małe jest piękne
czyli o tym jak nas oczarowaly Sulowskie Skały
Sulovske Vrchy, wynik odwróconego reliefu geologicznego to wymarzone i z wszech miar idealne miejsce na jesienne wędrowanie. Wypatrzyłam je latem na mapie Słowacji. Marek dość sceptycznie odniósł się do tego pomysłu, najpewniej wysokości szczytów, oscylujące w granicach 800 m n.p.m., nie przemówiły do jego wyobraźni. Po deszczowym wypadzie w Wielką Fatrę na szczyt Tłustej dał się wreszcie przekonać...

...czytaj dalej

Tłusta

To co masz zrobić jutro - zrób dziś
O Tłustej i Ostrej opowiedziała mi Danusia. Zaintrygowana jej opisami skalnych grani namówiłam Marka na wyjazd w Wielką Fatrę. Cudna, złocista jesień, bezkres błękitu na niebie i nasza tęsknota za przyrodą sprawiły, że choć zmęczeni po całym tygodniu intensywnej pracy, zrywamy się w sobotę skoro świt i szykujemy do wyjazdu. Zgromadzone w piątek wiktuały i klamoty pakujemy w pośpiechu do auta. Podczas śniadania okazuje się, że nie mamy chleba...

...czytaj dalej

Dookoła Tatr (oszczędzając buty)
Kwitną właśnie zimowity. Takie jesienne krokusy ;-) Łany liliowych kwiatuszków spotkaliśmy parę lat temu w okolicach Małej Fatry, wiemy że obficie występują także po słowackiej stronie Tatr. Gdzie jest to zaczarowane miejsce? Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy. Wybraliśmy się w Tatry z zamiarem wejścia na Siwy Wierch. Jednak kiedy na przełęczy zobaczyliśmy dwa autokary, z których na szlak wyruszyły dzieciaki (w szerokim spektrum wiekowym), natychmiast zmieniliśmy zdanie i czym prędzej opuściliśmy to pełne gwaru miejsce. Była jednak już godzina dziewiąta i brakowało nam pomysłu gdzie by tu pójść. Zatrzymaliśmy się na chwilkę na Przełęczy Huciańskiej aby spokojnie wybrać nową trasę. Jednak zamiast wyjąć z plecaka mapę, sięgnęliśmy po...
...czytaj dalej

Rysy

2499 - wyżej się już nie da
To była wycieczka Mateuszka. A on na Rysy po prostu chciał wejść. I bynajmniej nie dla widoków. Bo dla widoków to wdrapuję się na szczyty ja. 16 września nie było pogody z widokami ale były Rysy i była niedziela, i to był wystarczający powód aby zerwać się z łóżka o 4:00 i jak w somnambulicznym śnie zebrać się do wyjścia. Godzinę później wszyscy siedzimy już w samochodzie, wszyscy podekscytowani pogodą. Kiedy dojeżdżamy do Jurgowa mgły rozstępują się i naszym oczom ukazują się rozświetlone wierzchołki najwyższych tatrzańskich szczytów. Wyglądają zjawiskowo, niemal jak fatamorgana. W dole szaruga, nieco wyżej mgły a nad nimi niczym okręty: Łomnica, Wysoka, Gerlach...

...czytaj dalej

Kościelec

Moje K2
czyli Kościeleckie Królowanie
Kościelec z Przełęczy Karb wyglądem przypominał mi zawsze kartofla. Nie ziemniaka nawet ale właśnie kartofla. Taki jakiś niezgrabny, kulfoniasty a na dodatek w sąsiedztwie ze Świnicą mało majestatyczny mi się wydawał. Ale kiedy patrzyłam na niego z Doliny Gąsienicowej wzbudzał we mnie respekt. Takie właśnie ambiwalentne żywiłam wobec Kościelca uczucia...

...czytaj dalej

Melnik

Wokół mełnickich piramid
Mełnik - najmniejsze z bułgarskich miasteczek liczy zaledwie 250 mieszkańców. Wizytę w nim zostawiliśmy sobie, dość nieroztropnie, na ostatni dzień naszego pobytu w Bułgarii. Ściągnęły nas tu wcale nie wyśmienite wina, z których słynie Mełnik, ani unikalne zabytki z przełomu XVIII i XIX w., lecz niezwykłe formy skalne jego okolic...

...czytaj dalej

Jeziora Banderiszki

Banderiszki Jeziora
Wczorajszy trekking na Konczeto trochę nas "wykończył", więc dziś postanowiliśmy pospacerować wokół kilkunastu Banderiszkich Jezior, zwłaszcza że już od samego rana zanosiło się na burzę. Poranek przywitał nas deszczem, więc długo zwlekaliśmy z wyjściem na szlak. Podczas śniadania poznaliśmy pięcioosobową grupę Polaków, którzy właśnie wybierali się na Vihren...

...czytaj dalej

Wichren

Z marmurem pod stopami - Vihren
O 7:15 żegnani przez ogromnego rudego kota, współwłaściciela schroniska Vihren, wyruszamy na szlak. Wybieramy na podejście dłuższy szlak przez Kazanite. Jest słonecznie i rześko, wraz z nami na szlak wyrusza kilkadziesiąt innych osób ale prawie wszyscy wybierają bezpośrednie dojście na Vihren więc wkrótce międzynarodowe tłumy znikają i wraca górska cisza...

...czytaj dalej

Biełogradczik

Czerwone fortece Biełogradczika
Biełogradczik (w dosłownym tłumaczeniu: Białe Miasteczko) położony jest niecałe 200 kilometrów na północ od Sofii w zachodniej części Starej Płaniny. Miasto które w rzeczywistosci jest bardziej czerwone (dachy) niż białe, położone jest w otoczeniu dziesiątek czerwonych, żółtych i białych skałek wyrastających wysoko ponad granicę lasu. Skałki te wyobrażają zwierzęta, ludzi, zamki, drzewa, mnichów, kobiety i dzieci. Większość z nich posiada własne nazwy jak np. Adam i Ewa, Madonna z Dzieciątkiem, Kukułka, Niedźwiedź, Sfinks, Derwisz, Uczennica, Hajduk Wełko, Kamenna Swadba...

...czytaj dalej

Laitel

Lajtowa góra
Po nocy spędzonej w hotelu Europa (około 600 m n.p.m.) jesteśmy wypoczęci i zrelaksowani ale nasz pomysł zdobycia Negoiu jest mimo wszystko nieco abstrakcyjny, z czego wówczas nie zdajemy sobie jeszcze sprawy. Mimo to konsekwentnie dążymy do jego realizacji. Przy Balea Lac (2034 m n.p.m.) robimy sobie pamiątkowe zdjęcie i wysyłamy je...

...czytaj dalej

Omul

Owce i manowce
Bucegi, zwarty łańcuch górski na wschodzie Południowych Karpat, jest płaskowyżem o trzech grzbietach opadających na południe. Wapienne urwiska opadają tu stromo setki metrów w dół. Bucegi uznawane są za centrum karpackiego endemizmu a ponadto są ostoją kozicy.
Naszym celem był Vârful Omul- najwyższy szczyt Bucegów.
To był nasz pierwszy dzień w Rumunii. Za sobą mieliśmy tysiąc kilometrów drogi i zaledwie kilka godzin snu...

...czytaj dalej

Przełęcz Szpiglasowa

7...6...5...4...3...2...1...START
czyli sprawdzian zaliczony na piątkę!
Mati raz po raz zgłasza gotowość wejścia na Rysy. Ponadto podjął wyzwanie zdobycia Korony Gór Polski. Jest konsekwentny i stanowczy w realizacji swoich planów czym wzbudza nasz szacunek. Postanawiamy zatem, zanim wybierzemy się na Rysy, sprawdzić jego reakcję na ekspozycję i dłuższy fragment łańcuchów. Wejście na Szpiglasową Przełęcz ma być dla niego sprawdzianem górskich umiejętności...
...czytaj dalej

Przełęcz Brona

Plan planem a życie swoje
czyli rzecz o tym...
Mati postanowił zdobyć Koronę Gór Polski. Babia Góra to najwyższy szczyt Beskidu Żywieckiego i cel naszej niedzielnej wycieczki. Na jej zdobycie wybieramy podejście najrzadziej przez nas uczęszczane, czyli z Zawoi Markowej. Dojeżdżamy na parking i szybko okazuje się, że brak wolnych miejsc. Na ratunek przychodzą nam dwie miejscowe kobiety, które proponują byśmy zaparkowali u nich na podjeździe. Przystajemy na to. Jest początek lata, na skraju lasu w pobliżu gospodarczych zabudowań kwitną niecierpki zaś w zdziczałym sadzie żółcą się okazałe kwiaty omiega górskiego...
...czytaj dalej

Wielki Krywań

Kwietne łąki Małej Fatry
Ta wycieczka była zorganizowana z myślą o moim tacie. W słoneczny niedzielny ranek zaskakujemy go niespodziewaną propozycją wyjazdu w góry. Już w pierwszym zdaniu informuję go, że wjedziemy prawie na sam szczyt kolejką linową a potem, pokonując niewielkie przewyższenie, spacerem wejdziemy nas Wielki Krywań. Tata przyjmuje zaproszenie...
...czytaj dalej

Ciemniak
Krzesanica
Małołączniak

Pełniki siedmiogrodzkie na Czerwonych Wierchach
Podczas wycieczki w Gorce w 2011r., moja koleżanka Marysia opowiedziała mi o kwitnących wczesnym latem na Małołączniaku łąkach pełnika siedmiogrodzkiego. Czerwone Wierchy z kwitnącym pełnikiem przez cały rok były moim marzeniem. Oczyma stęsknionej wyobraźni widziałam pachnące łany żółtych różyczek. Łanów nie było - zaznaczam to zaraz na początku. Było za to mnóstwo najrozmaitszych kwiatów, była przestrzeń, rozległe widoki na wszystkie strony świata, rozśpiewane ptaki i, co rzadkie w Tatrach Zachodnich, łańcuchy (z tego najbardziej cieszył się Mati). Jednak pełników było na jak na lekarstwo. Za to emocji było aż nadto....
...czytaj dalej

Rohatka
Polski Grzebień

Otwarcie sezonu 2012 w Tatrach Słowackich
czyli rzecz o tym jak niemożliwe stało się możliwym
Pomysł przejścia przez Rohatkę i/lub Polski Grzebień zakiełkował w nas już w ubiegłym roku. Wtedy to udało się nam zdobyć więcej niż połowę z pięciu najważniejszych słowacko - tatrzańskich przełęczy czyli Bystrą Ławkę, Lodową Przełęcz i Czerwoną Ławkę. Pomysł zakiełkował dawno, a w lutym wypuścił dwa pierwsze wschodowe liście w postaci rezerwacji noclegu w Zbójnickiej Chacie. Po miesiącu czy dwóch, choć w Tatrach jeszcze było lodowato - biało, pojawiały się kolejne, coraz większe liście. Wejście na Rohatkę zaplanowaliśmy na otwarcie tatrzańskiego sezonu na Słowacji czyli 15-16 czerwca. Kiedy nastał czerwiec ....
...czytaj dalej

Ostredok
Kriżna

Przełęcz Chyżki, Ostredok i Kriżna
czyli wielkofatrzański zwiad
Jeszcze tam nas nie było ;-)
Za to z wielu miejsc widzieliśmy pasmo Wielkiej Fatry - wysokie, rozległe… takie inne niż wszystkie dotąd znane nam góry. Marek znalazł z necie mapę i natychmiast wyznaczył dla nas trasę oferującą na grani szerokie panoramy i łąki niczym bieszczadzkie połoniny. To najwyższa część masywu ze szczytami Ostredoka i Križnej. Termin zatwierdzony, wycieczka zaplanowana ze szczegółami ;-)
Punkt pierwszy weryfikuje życie w dniu wyjazdu...
...czytaj dalej

Baraniarki

Baraniarky, Žitné, Kraviarske
czyli poszukiwania wiosny w Małej Fatrze
W Tatrach wciąż byle jak, ni zima, ni wiosna. Nam tęskno za wiosennymi pejzażami więc póki co omijamy Tatry wielkim łukiem. Tym razem idziemy na Małą Fatrę. W górach odzyskuję spokój a wraz z nim wewnętrzną siłę. W ostatnim czasie czułam się przeciążona nadmiarem docierających zewsząd informacji, zdarzeń, w których przyszło mi brać udział i emocji, które się z tym wiązały. Potrzebowałam ciszy, bezkresu nieba, bezmiaru czasu i absolutnej swobody w dysponowaniu nimi. Las pachniał świeżością, jasna, delikatna zieleń buków i subtelna zieleń jarzębin przeplatały się z malachitową barwą świerków, nieśmiało puszczających nowe, jaskrawo zielone pędy...
...czytaj dalej

Mogielica

Wiosenne niespodzianki
czyli kapryśna Mogielica
Według ludowych przekazów w miejscu tym chowano samobójców – stąd nazwa - Mogielica. Mierząc 1171 m n.p.m. jest najwyższym szczytem Beskidu Wyspowego i oczywiście należy do Korony Gór Polski. Z jej szczytu i podszczytowych polan rozpościerają się szerokie widoki na Beskid Wyspowy, Beskid Sądecki, Pieniny, Gorce i Tatry...
...czytaj dalej

Polana Chochołowska

Szafran spiski
czyli kieluchy, krokusy w Dolinie Chochołowskiej
-Kwitną! – usłyszałam w słuchawce telefonu uprzejmy głos pani recepcjonistki ze schroniska w Dolinie Chochołowskiej po czym natychmiast rozpowszechniam informację wśród znajomych, zainteresowanych wyjazdem na spotkanie z krokusami....
...czytaj dalej

Tarnica
Halicz
Rozsypaniec
Połonina Wetlińska

Daleko od Alp
"Ludzie zazwyczaj uważają spacer po wodzie czy w rozrzedzonej atmosferze za cud, ale moim zdaniem prawdziwy cud polega na chodzeniu po ziemi. Codziennie uczestniczymy w cudzie, z którego nawet nie zdajemy sobie sprawy: niebieskie niebo, białe chmury, zielone liście, czarne, ciekawe oczy dziecka, nasza własna para oczu. Wszystko jest cudem.”

                                                                                                                Thich Nhat Hanh

...czytaj dalej

Sokolica

Wrony i Sikory na Sokolicy
czyli nasze ptasie/piesze wędrówki pienińskie
Akurat i w sam raz wydała się nam Sokolica (747 m n.p.m.) na spokojną majówkę. Bo i blisko i łatwo. Wprawdzie lekki niepokój budziło we mnie 9% nachylenie stoku na całej trasie podejścia ale skoro takie krótkie to podejście, zaledwie 3,5 km i tylko 310m przewyższenia to nie ma co panikować. Jedziemy do Krościenka przez… Łapszankę. A skoro tędy prowadzi nas droga to koniecznie musimy skręcić na...
...czytaj dalej

Wysoki Wierch

Z Leśnickiej Przełęczy na Wysoki Wierch
Jedziemy na Przełęcz pod Tokarnią (Lesnické sedlo) i stamtąd malowniczym i bajecznie łatwym szlakiem wchodzimy na Wysoki Wierch. Gdzieniegdzie tylko leżą jeszcze dywany śniegu, słońce grzeje mocno i jest prawdziwie przedwiosenna aura. Wiosną bielą się tu tarniny, których liczne zarośla mijamy po drodze i zapewne na rozległych łąkach kwitnie wiele kwiatów. Rozciągają się z tu jeden z najładniejszych w Pieninach widoków na Masyw Trzech Koron, Tatry, Gorce, Beskid Wyspowy, Beskid Sądecki i Grupę Golicy. Jesteśmy urzeczeni urodą tego miejsca i obiecujemy sobie wrócić tu w maju, w porze kwitnienia śliw...
...czytaj dalej

Trzy Korony

Pieniński Lodowiec
Wschód słońca na Trzech Koronach marzył się nam od dawna. Myśląc o tym miejscu natychmiast stawał mi przed oczami bezkresny widok, jaki rozpościera się z Okrąglicy (982 m n.p.m.) z 500-metrowej przepaści na Rówień koło Dunajca. Znakomicie widać stamtąd przełom Dunajca, Tatry, Beskid Sądecki, Gorce, Beskid Żywiecki i Magurę Spiską. Po rozpatrzeniu kilku możliwych wersji wycieczki decydujemy się na tę najmilszą czyli z noclegiem w schronisku. Tym sposobem wysypiamy się w sobotę i do Sromowców Niżnych docieramy późnym popołudniem. Przyjemnie jest nie śpieszyć się...
...czytaj dalej

Turbacz

Siena palona, róż wenecki, cynobrowy i pompejański
czyli wschód słońca w Gorcach
Są w górach sytuacje i miejsca tak niezwykłe, że gdyby wykreował je człowiek z pewnością uznane by były za szczyt kiczu a co najmniej przejaw braku dobrego smaku. Zestawienie kolorów jakie oferuje nam pejzaż górski o świcie daleki jest od przyjętych kanonów piękna, kreatorzy mody i projektanci unikają ich w swoich kolekcjach i moim zdaniem słuszna to decyzja. Łososiowe róże i głęboką gamę monochromatycznych szarości zastrzegł być może Stwórca dla natury, oddał im je na wyłączność i wszelkie próby naśladownictwa jak nieporadny plagiat, wzbudzają w co wrażliwszych sprzeciw. Sięgając po świętość dokonujemy profanacji? Wschód słońca - chwila ulotna, eksplozja energii a jednocześnie subtelność i eteryczność, spektakl kilku minut. Dla tych kilku minut wzruszeń przyszliśmy na Turbacz...
...czytaj dalej

Wielki Kopieniec

Alternatywa dla Gubałówki – Wielki Kopieniec
Jest niedziela, jedna z tych niezagospodarowanych, przeznaczonych na nicnierobienie, odsprzątany na błysk dom, białe tulipany w wazonie na stole, zupa z cieciorką… A nam chce się Tatr. Prognozy pogody nieciekawe więc niby nie po co wyruszać w Tatry ale wpada nam do głowy pomysł na niedzielny spacer. Spacer w Tatrach. Po trzech godzinach od podjęcia decyzji stoimy już na szlaku. Chcemy zielonym z Toporowej Cyrhli dojść na Wielki Kopieniec a potem Dolinę Olczyską do Jaszczurówki. Trasa łatwa, zaledwie 300 metrów przewyższenia a jakież cudne widoki oferuje, niemal na całe Tatry od Hawrania aż do Osobitej.... czytaj dalej
2011

Śnieżka

Śnieżka na koniec roku
Śnieżka (1602 m n.p.m.) wygląda jak wygasły wulkan ale nim nie jest. I w ogóle to jest z nią inaczej niż z górami w jej przedziale wysokościowym. Śnieżka pod wieloma względami przypomina mi Babią Górę jest jednak od niej, moim zdaniem- a ekspertem w tej dziedzinie nie jestem, jeszcze bardziej humorzasta. Aby nie zostać posądzona o wrogą Śnieżce propagandę...
...czytaj dalej

Szklarska Poręba

Bałwanki, wodospad i sanki
Zaraz po przebudzeniu sprawdzamy prognozę pogody. Przewidywane są obfite opady śniegu więc z wyjścia na Śnieżkę rezygnujemy tudzież z wjazdu na Szrenicę. Korzystamy z planu awaryjnego i po obfitym, a niespiesznym śniadaniu, zabieramy sanki i udajemy się do Szklarskiej Poręby. Tam gwałtownie krajobraz zmienia się, przybywa śniegu, który na dodatek nieustannie sypie i sypie. Zostawiamy samochód na parkingu i natychmiast wchodzimy w malowniczy las w poszukiwaniu stoku saneczkowego. Śnieżny krajobraz odpręża nas i radośnie nastraja co sprzyja zabawie. Panowie lepią śnieżki i szybko wywiązuje się między nimi walka...
...czytaj dalej

Piechowice

Kamienne wieże i lodowe szybki
Uzbrojeni w młotki wyruszamy na poszukiwania. Na miejscu nikt nie potrafi nam powiedzieć gdzie dokładnie jest kamieniołom, niby każdy kiedyś tam był ale dawno i nie pamięta jak tam doszedł. Idziemy na azymut, kluczymy, błądzimy ale odnajdujemy kamieniołom. Chłopcy natychmiast przystępują do poszukiwań, eksplorują intensywnie teren. Wśród zdobyczy godnych uwagi wymienić należy...
...czytaj dalej

Wielki Chocz

Wielki Chocz - wyspa niezwykła
Wędrówkę rozpoczynamy w miejscowości Valaska Dubova 649 m n.p.m., skąd ścieżka prowadzi dalej w kierunku szczytu znajdującego się na wysokości 1611 m n.p.m. Mamy do pokonania 923 metry przewyższenia. Przez półtorej godziny idziemy wyłącznie lasem, bardziej lub mniej stromą ścieżką bez żadnych widoków aż do Strednej Polany 1250m n.p.m. Tu po raz pierwszy dotykają nas promienie słońca. Zatrzymujemy się na śniadanie pod wiekowym świerkiem. Na polanie pojawiają się co chwilkę nowi turyści, sami Słowacy, większość z psami. Marek ogląda „Hotel Chocz” i analizuje pod kątem letniej noclegowni...
...czytaj dalej

Ćwilin

Księżyca zaćmienie na beskidzkim Ćwilinie
Kiedy podziwiam bogactwo natury, nieskończoną głębię odcieni barw, faktur, dźwięków i zapachów, doświadczam obecności Boga. Kiedy jestem w górach, czuję najmocniej jego obecność i wdzięczność za życie. Od trzech lat planowałam zabrać Marka w Góry Choczańskie i zawsze coś stawało nam na drodze. Chciałam pokazać mu to magiczne miejsce i zobaczyć zachwyt w jego oczach a tymczasem mijały kolejno wiosna, lato, jesień… Obiecałam sobie, że wobec tego wejdziemy na Wielki Chocz zimą. Marek, astronom - amator, na wędrówkę wybrał dzień zaćmienia Księżyca...
...czytaj dalej

Giewont

Szklana góra
Wycieczkę na Giewont rozpoczynamy w Kuźnicach. Zmierzamy niebieskim szlakiem na Halę Kondratową i po krótkim odpoczynku przeznaczonym na wypicie kawy w schronisku wyruszamy ponownie na szlak. Wędrówka ma nam zająć około trzech godzin. Jest słoneczna pogoda i duża przejrzystość powietrza, znakomicie widać Gorce i Pieniny a zwłaszcza wyrazistą sylwetkę Trzech Koron. Ludzi na szlaku coraz więcej, niektórzy zachowują się hałaśliwie...
...czytaj dalej

Luboń Wielki

Złota Polska Jesień na Luboniu Wielkim
Jest niedziela, nie zaplanowaliśmy na ten dzień żadnej górskiej wędrówki ale kiedy w południe wyjrzałam przez okno i zobaczyłam skąpane w słońcu ulice natychmiast powzięliśmy decyzję o opuszczeniu ciepłych pieleszy naszego domku.
Wybór padł na Beskid Wyspowy… bo jest blisko, bo kolorowo wybarwiły się buki… bo łatwo będzie z Przełęczy Glisne (634 m n.p.m.) wdrapać się na Luboń Wielki!
Bo choć nie wysoki to jednak jest to szczyt najwybitniejszy w Beskidzie Wyspowym...
...czytaj dalej

Wielka Rawka
Smerek

Bieszczadzka jesień w "Modrynie"
Wyjazd w Bieszczady na zakończenie lata zawdzięczamy naszym przyjaciołom: Gosi i Piotrowi. Oni znaleźli ten uroczy zakątek i zajęli się organizacją wszystkich spraw. My mieliśmy tylko dojechać na miejsce. I jak to zwykle z nami bywa, jechaliśmy dłużej niż to przewidują najbardziej przewidujące przewodniki. Gosia i Piotr czekali na nas cierpliwie. Pensjonat "Modryna" zauroczył nas od pierwszego spojrzenia a każdy kolejny dzień pogłębiał ten zachwyt. Przyjechaliśmy wprawdzie powłóczyć się po bieszczadzkich szlakach ale jakże miło było zaczynać dzień w brzozowym zagajniku z widokiem na góry i ze śniadaniem, na które podawano świeży chleb na zakwasie. Albo po całodniowej wędrówce bieszczadzkimi ostępami wracać do drewnianego domu z kominkiem i książkami, z wygodnymi sofami i przednim winem. I to wszystko w tak znakomitym towarzystwie!
...czytaj dalej

Gornergrat

Oswajając czterotysięczniki
Wjazd kolejką na Gornergrat i to co zobaczyliśmy na szczycie dostarczyło nam wielu niezapomnianych wrażeń. Do Zermatt dojechaliśmy z Lucerny z kilkoma przesiadkami, które jednak nie stanowiły żadnego utrudnienia. Pociągi w Szwajcarii kursują punktualnie a czas oczekiwania na połączenie wynosi dokładnie tyle ile potrzeba aby przejść spokojnym krokiem z peronu na peron. Ponadto zanim podróżni opuszczą pociąg, którym aktualnie podróżują, słyszą przez głośniki wszystkie informacje potrzebne w dalszej podróży, czyli o której godzinie i z jakiego peronu odjeżdża kolejny pociąg...
...czytaj dalej

Lucerna

Luzern
Luzerna położona w najbardziej malowniczym miejscu Szwajcarii, nad brzegiem Jeziora Czterech Kantonów, u stóp góry Pilatus jest znanym na całym świecie ośrodkiem turystyczno-wypoczynkowym. Najczęściej fotografowanym zabytkiem Lucerny jest słynny Most kapliczny, zbudowany w pierwszej połowie 14 wieku. Lucerna jest również idealną bazą wypadową dla wycieczek do wielu malowniczych zabytków...
...czytaj dalej

Przełęcz Grimsel

Grimselpass
Grimselpass (alt.2165m) w Szwajcarii to malownicza przełęcz zwykle otwarte od czerwca do października. Po stronie Alp Berneńskich prowadzi przez dziki i chropowaty krajobraz w kolorze szaro-zielonego granitu z widokiem na zbiorniki wodne z potężnymi tamami na 2165 metrów wysokości. Następnie droga wije się po stronie Valais do Gletsch w Obergoms. W dawnych czasach wąskie i niebezpieczne przejście było używany przez handlowców i zwierzęta juczne do transportu szwajcarskiego sera do Piemontu, w północnych Włoszech skąd do Szwajcarii sprowadzano wino, ryż, kukurydzę i skóry...
...czytaj dalej

Przełęcz Furka

Przełęcz Furka
Furkapass jest jedną z najwyżej położonych alpejskich przełęczy dostępnych dla rchu kołowego. Leży na wysokości 2436 m.n.p.m. niemal tak wysoko jak nasz najwyższy szczyt - Rysy w polskich Tatrach. Latem kursuje tu kolej parowa. Droga biegnie serpentynami z pięknym widokiem na Masyw Gotthard i Ursen Valley. Po stronie Valais, po około trzech kilometrach, można dotrzeć do Hotelu Belvedere, gdzie otwiera się widok na lodowiec Rodanu. Szosy wiodące z przełęczy Furka i Grimsel łączą się górnym biegu Rodanu. Obie są znakomicie utrzymane....
...czytaj dalej

Goscheneralpsee

Göscheneralpsee - piknik na Koziej Łączce
Göscheneralpsee - 1792 m n.p.m. sztuczny zbiornik wodny usytuowany jest pomiędzy Sustenhorn (3503 m n.p.m), Dammastock (3630 m n.p.m) i Galenstock (3586 m n.p.m). Tama o długości 540 metrów została ukończona w 1960 roku. Zbiornik zajmuje powierzchnię 132 ha, długi na 2.3 km osiąga głębokość 106 metrów. Göscheneralpsee to najwyższa w Szwajcarii zapora kamienna. Wokół zbiornika wiedzie malownicza trasa umożliwiająca także podejście na pokryty w całości lodem lodowiec Dammastock najwyższy szczyt w Alpach Turner w Szwajcarii. Zbiornik, naszym zdaniem, najpiękniej prezentuje się od strony zachodniej....
...czytaj dalej

Dolina Gasterntal

Dolina Gastern (Gasterntal)
Do Kandersteg docieramy na dwa sposoby: Simon przyjeżdża czerwonym pociągiem, a nasza piątka oliwkową renatką. Stąd niewielkim busem pokonujemy kilkukilometrowy odcinek końcowej części tej romantycznej alpejskiej doliny. Potem pół godziny wystarcza nam by wyjść ponad granicę lasu i oniemieć z zachwytu. Przed nami wypełniona równiną sandrową Dolina Gastern, przez którą przedziera się spieniony, rwący potok rzeki Kander. Płaskie dno doliny otaczają prawie pionowe skały Doldenhorna, Altelsa i Balmhorna. Pod dnem doliny biegnie....
...czytaj dalej

Bellinzona

Bellinzona - powiew Italii
Bellinzona znajduje się w samym sercu włoskojęzycznego regionu Ticino i jest jego stolicą.Włoski charakter mieszkańców potwierdza ich życzliwość, gościnność i zrelaksowany styl życia. Bellinzona oferuje również wiele atrakcji kulturalnych. Kina, teatry, wystawy i galerie sztuki czekają na na wszystkich dla których nie tylko piekno przyrody się liczy. Ze względu na swoje wyjątkowe położenie geograficzne, Bellinzona z południa widziana jest jako brama do Alp a od północy jako brama do Włoch. Ta część Ticino odgrywała zawsze istotną rolę jako węzeł szlaków w samym sercu Europy, dla podróżników, kupców i żołnierzy. Miasto położone jest w obrębie pozostałości oryginalnych murów obronnych, strzeżone przez trzy potężne zamki. Fortyfikacje te kiedyś broniące Italii przed najeźdźcami z północy Alp, dziś znajdują się na liście Światowego Dziedzictwa UNESCO....
...czytaj dalej

Przełęcz Susten

Przełęcz Susten
Sustenpass - prowadząca przez nią szosa odsłaniając zachwycające widoki na szczyty Titlis(3238), Sustenhorn 3503, Tierberg (3447) uważana jest za najpiękniejszą w Alpach. Budowę trasy zakończono w 1945 roku. Droga w niezwykle harmonijny sposób splata się z otaczającą ją przyrodą. My wybraliśmy ją na powrót do Polski zatem rozpoczynamy podróż w Lucernie. Po raz kolejny zatrzymujemy się na Przełęczy Brünig aby popatrzeć na urokliwą panoramę jeziora Lungerer, które tym razem spowija szal gęstych mgieł a potem na dłużej nieco powyżej Sustenpass skąd rozciąga się niezapomniany widok na Steinsee, lodowiec Stein, Gwatschenhorn i Tierberg. Trasa zachwyca nas niemal na każdym kilometrze i utwierdza w mocnym postanowieniu o rychłym powrocie w te strony....
...czytaj dalej

Przełęcz Oberalp

Oberalppass - u źródeł Renu
Oberalppass - znajduje się na wysokości 2044m n.p.m. łącząc Centralną Szwajcarię z Gryzonią na wschodzie. Nie jest szczególnie widokowa ale ujmuje swoją surowością. Ozdobą przełęczy jest jezioro. Niedaleko od przełęczy w południowej części na wysokości 2345 m leży jezioro Toma , uważane za źródło Renu. Warto się tam udać ponieważ Toma jest częścią federalnego spisu krajobrazów i pomników przyrody o znaczeniu krajowym w Szwajcarii a jego wody mają jakość wody pitnej. Zimą jezioro zamarza i jest pokryte śniegiem. Od października 2010 roku na przełęczy stoi czerwona latarnia, miniaturowa kopia14-metrowej latarni morskiej, "Hoek van Holland", która stała przez 70 lat u ujścia Renu do Morza Północnego w Rotterdamie. Jest to promocja turystyczna....
...czytaj dalej

Bystra Ławka

Jednoosobowa przełęcz
Dziwna sprawa z tą Bystrą Ławką (2300m npm). Żółta pętla kręciła nas już od dawna i sama nie wiem dlaczego nigdy wcześniej i nikt nie rzucił hasła „jedziemy”. Pod koniec lata szukałyśmy z Kasią miejsca, w którym jeszcze nie byłyśmy w Tatrach. Wybór padł na Bystrą Ławkę. Ustaliłyśmy szczegóły wypadu w góry i … nie pojechałyśmy. Jednak miejsce było już wybrane, termin też… Uczucie niespełnienia i związanego z nim zawodu były tak silne, że owego dnia, nad ranem, Marek zbudził mnie decyzją : „JEDZIEMY!!!”. Jedziemy? Jasne! Szybko pakujemy do plecaków niezbędne rzeczy ( w większości jednak zbędne ale to zweryfikowała dopiero rzeczywistość ) i uskrzydleni...
...czytaj dalej

Babia Góra

Świt u Królowej
Żadna inna góra nie wzbudzała we mnie tylu ambiwalentnych uczuć co właśnie Babia, widoczna prawie ze wszystkich miejsc, w których dotychczas byłam. Jej sylwetkę oglądałam wielokrotnie z każdej strony. Nie sposób pomylić ją z jakąkolwiek inną górą, jest tak wyrazista zarówno w swoim kształcie jak i usytuowaniu - Królowa Beskidów, bezsprzecznie zasługuje na ten pełen afirmacji tytuł....
...czytaj dalej

Stawy Rohackie

Ciekawość świata
Kiedy byliśmy tu w ubiegłym roku, spodobało się nam tak bardzo, że zechcieliśmy wrócić tu ponownie. Na wycieczkę zaprosiliśmy zaprzyjaźnioną rodzinę tym samym zapewniając sobie i Mateuszowi świetne towarzystwo. O dziwo, asfaltowa droga do baru… okazała się być fascynującą krainą motyli - oswojonych. Te efemeryczne, eteryczne stworzonka nic sobie nie robiły z naszej obecności i pozwalały się fotografować nawet z bardzo bliska. Nigdy wcześniej nie miałam okazji spotkać aż tylu cytrynków na raz...
...czytaj dalej

Lodowa Przełęcz

Za późno, za wcześnie, za daleko…
Lodowa Przełęcz – tęskniłam do niej od kilku lat. I ciągle była jakoś nie po drodze: za późno, za wcześnie, za daleko… 9 lipca 2011roku nareszcie była akurat. Wyjechaliśmy jak zwykle nieco później niż planowaliśmy co okazało się przyjemne w skutkach. Mgły zaczęły właśnie swoją poranną wędrówkę ku niebu, na którym niepodzielnie królowało słońce razem tworząc niesamowitą scenerię. Jasne, że się zatrzymywaliśmy. Widoki niecodzienne, sielankowe i subtelne towarzyszyły nam jeszcze w Jaworowej Dolinie...
...czytaj dalej

Otargańce

Kapelusze na szlaku
Wypatrzyłam ten szlak rok temu w listopadzie ale wtedy było już za późno na wędrówkę. Teraz, pod koniec lata zdawał się być dla nas idealny. Słoneczne i ciepłe babie lato zachęcało do wyjścia na szlak. Pełni entuzjazmu wyjechaliśmy z domu skoro świt. Poranne mgły tworzyły tak nieprawdopodobne pejzaże, że zanim dojechaliśmy do Pribyliny zatrzymaliśmy się kilka razy urzeczeni urodą późnego lata. Pierwszy raz rzuciła nas na kolana Zubrzycka panorama Tatr. Wieś otuloną szalem mgły rozświetlały pierwsze promienie wschodzącego słońca. Na horyzoncie mocną kreską rysował się kontur moich ukochanych gór. Na Wyżniej Huciańskiej Przełęczy zatrzymaliśmy się urzeczeni panoramą Małej Fatry u stóp której przetaczały się gęste, puchate chmury...
...czytaj dalej

Tarnica
Solina

Bieszczadzkie przygody
Jechaliśmy i jechali i tak cały dzień (nie wliczając licznych postojów w trakcie których Panowie grali w rzutki). Jak już dojechaliśmy to już Panowie nie grali. Wtedy czytali książkę. Książka była absolutnie chłopczarska („Rycerze srebrnej tarczy” Janusza Przymanowskiego) choć bohaterkami były też kobiety i dziewczynki. Mnie w udziale przypadło dokarmianie zatraconych w czytaniu M. i M. i słuchanie i… wreszcie się wyspałam
...czytaj dalej

Świnica

Świnickie niepokoje
Świnica jakoś nigdy nie zagościła na liście moich upragnionych szczytów. Sama nie wiem dlaczego ale nigdy nie przemknęło mi nawet przez myśl, że chciałabym tam być. Kiedy ta myśl pojawiła się - po prostu ją zrealizowałam. Okazja nadarzyła się sama kiedy to moi rodzice, zauroczeni Morskim Okiem, nabrali ochoty na bliższe poznanie Tatr. Aby nie zniechęć ich nadmiernym wysiłkiem fizycznym a zachęcić do dalszych wędrówek zaproponowałam im wjazd kolejką linową na Kasprowy Wierch...
...czytaj dalej

Morskie Oko

Wokół Morskiego Oka
W niedzielny, deszczowy poranek wybraliśmy się na wielopokoleniową wycieczkę do Morskiego Oka. Na samym wstępie dokonaliśmy podziału grupy...
...czytaj dalej

Dolina Wielicka

Między Gerlachem a Sławkowskim Szczytem
Dzień wcześniej przeszliśmy grzbietem Magury Spiskiej, więc należał się nam dłuższy sen a ponadto panorama z Głodówki tego dnia nie miała sobie równych. Wyśliznęłam się po cichu ze schroniska przed ósmą i biegałam po mokrej a ukwieconej łące utrwalając (bez umiaru) na zdjęciach landrynkowe pejzaże Tatr. Poranna rosa zdążyła wyschnąć na moich spodniach zanim wróciłam do pokoju. Marek wciąż spał i nie chciał wierzyć kiedy z tryumfem obwieściłam mu która to godzina. Zazwyczaj to on pierwszy zrywa się skoro świt z łóżka ale tym razem wszystko było na opak. Nie dość, że spał jeszcze o 10 jak suseł (o zgrozo!!!) to jeszcze wcale nie śpieszył się ze wstawaniem. Nie było szans na żadne ambitne wyjście w góry...
...czytaj dalej

Magura Spiska
Grandeus

Magura Spiska - Góra Śliska
Pasmo Magury Spiskiej widoczne jest z wielu miejsc w górach. Przypomina rozległy płaskowyż , bez wyraźnie zaznaczonych szczytów. Mnie pociąga w nim obietnica widoków na Tatry... Pomału kiełkuje w nas potrzeba wybrania się w to magiczne miejsce. Aż nadarza się po temu okazja. To był taki bardzo szczególny dzień. Właściwie ze wszystkich tych szczególnych najszczególniejszy. Więc szczególnie zależało nam na tym, aby tę wspomnianą szczególność docenić, wyeksponować i uczcić. Uznaliśmy, że fajnie będzie jak zrobimy to w jakimś dotychczas nie poznanym miejscu. I właśnie w tym celu wybraliśmy się na Magurę Spiską. Tak rozpoczęła się nasza przygoda z Pogórzem Spiskim....
...czytaj dalej

Magurka Wilkowicka

Wilkowicka Magurka - mała górka z pięknymi widokami
Choć w nocy spadł solidny deszcz, choć wichura połamała w okolicy wiele drzew a niektóre nawet powaliła to już przed południem do domu wlewał się nam ze wszystkich okien błękit nieba a słońce oślepiało swoją wiosenną intensywnością. Mamy na 20:00 kupione bilety na koncert więc oczywistym jest, że czasu starczy jedynie na niedługi spacer. Żadne z nas nie chce spędzić tak uroczego dnia w mieście zwłaszcza, że wczorajszy wypad w Pasmo Polic pozostawił spory niedosyt i tęsknotę za wiosenną przyrodą...
...czytaj dalej

Czyrniec

Czyrniec - dzieło przypadku
7 maj 2011 rok - o jedenastej(!) wychodzimy z domu aby godzinę później zaparkować auto na Przełęczy Zubrzyckiej (877 m n.p.m.) i wyruszyć na niedzielny spacer Pasmem Polic. Zmienna pogoda nie zniechęca nas więc nic nie robimy sobie ani z wiatru, ani z sunących po niebie chmur, których zarówno kształt jak i barwa zdumiewają nas brakiem konsekwencji. Zmierzamy niebieskim szlakiem na Czyrniec zwany również Syhlcem...
...czytaj dalej

Lubań

Lubań - Góra możliwości
Kiedyś całkiem przypadkowo zobaczyłam zdjęcie Tatr wykonane z Wdżaru i natychmiast powzięłam mocne postanowienie, że wybierzemy się tam jak tylko zakwitną tarniny. Chłopaków nie trzeba było namawiać wcale. Wystarczyło im tylko powiedzieć, że na zboczu góry znajduje się kamieniołom z andezytowymi1 intruzjami a gdzie niegdzie znajdują się nawet duże bloki skalne. Cała trójka namiętnych zbieraczy minerałów połknęła haczyk. Mnie pociągał rozległy widok na Tatry, Pieniny, Magurę Spiską oraz Zbiornik Czorsztyński, Kotlinę Orawsko - Nowotarską i masyw Lubania. Miałam zamiar leżąc na mięciutkim kocyku napawać się wiosenną panoramą Tatr, wdychać zapach kwitnących tarnin i co najwyżej fotografować owady...
...czytaj dalej

Jałowiec

Jałowcowe Smaki
Jałowiec jest najwyższym szczytem Pasma Przedbabiogórskiego. Łatwo zapamiętać: cztery jedynki- 1111 m n.p.m. Jedni zaliczają go jeszcze do Beskidu Żywieckiego, drudzy już do Makowskiego. W „Lany Poniedziałek” wyruszamy niebieskim szlakiem ze Stryszawy na spotkanie z panoramami Beskidu Śląskiego i Żywieckiego. Z Hali Trzebuńskiej położonej na samym szczycie Jałowca pięknie prezentują się Babie Góry, Pilsko od samiutkiej Przełęczy Lipnickiej, Barania Góra i Skrzyczne....
...czytaj dalej

Hala Rysianka

Po kociemu na Rysiankę
czyli rzecz o błądzeniu
Końcem marca zimy w naszej okolicy już nie było. Była ta nieszczególnej urody pora roku odziana w burą sepię, zszarzałą żółć zeszłorocznych traw i szarą biel resztek śniegu. Niebo także nie wyróżniało się tego dnia barwą. Całość tworzyła raczej niezdecydowany i przygnębiający nastrój. Przedwiośnie pamiętam z dzieciństwa zupełnie inaczej. W moich wspomnieniach zapisało się jako czas pełen energii, dynamiczny, skąpany w mocnym słońcu, nasycony zapachami topniejącej ziemi, szczebiotem ptaków, stukotem kropel spływających z dachów, brzęczeniem pierwszych pszczół poszukujących kwitnących podbiałów, które zbierałam w bukiety i ustawione rządkiem na parapecie kuchennym zwiastowały wiosnę. Zatęskniłam za tymi wrażeniami...
...czytaj dalej

Mała Babia Góra

Nudnie/cudnie* było...
Są ludzie wiecznie goniący za czymś szczególnym i niezwykłym, ludzie nieustannie nie usatysfakcjonowani tym co ich spotyka, ludzie przekonani, że ciągle coś ich omija, że najlepsze albo mają już za sobą albo jest poza nimi… (Moja koleżanka to właśnie ten ludź). Kiedy jest słoneczna pogoda to według nich jest niemiłosiernie jasno, oślepia ich blask, bolą ich oczy z nadmiaru światła. Oni wyznają zasadę, że nigdy nie jest tak źle, żeby gorzej być nie mogło.. Czyli im gorzej – tym lepiej. Zawsze jest jakiś powód do narzekania...
...czytaj dalej

Pilsko

Halo.. halo...
27 luty 2011 rok… tak dawno a niby wczoraj… 4 lata temu… Wydaje mi się, że pamiętam wszystko: jak pachniało wiosną gdy po południu rozpoczynaliśmy swoją wędrówkę bez celu, jak śnieg skrzypiał pod butami, jak grzało słońce, jak szliśmy przed siebie w zachwycie nad życiem…jak schodziliśmy po ciemku do Korbielowa…
Pamiętam zapachy, dźwięki, kolory, melodie… smak kolacji w schronisku… i chwile ulotne.
Czy z tych kawałeczków uda mi się napisać wspomnienie naszego zimowego spaceru? Zdecydowanie wolę na odwrót...
...czytaj dalej

Wielka Rycerzowa

Damy i Rycerze
Wielka Rycerzowa (1226m npm) w słoneczny i mroźny dzień w pełni ukazała nam swój urok: panoramę Beskidu Śląskiego, pasmo Lipowskiej i Pilska a w dalszym planie pasmo Babiej Góry i Tatry a także Wielką Raczę i Przegibek oraz niektóre szczyty Małej Fatry jak np. Wielki Ruzsudziec. Z domu wyjechaliśmy dość wcześnie ale od samego początku pojawiały się komplikacje. Najpierw rozładowała mi się komórka gdzie miałam zapisany numer telefonu komórkowego do Ewy a potem Ewa źle odłożyła słuchawkę telefonu stacjonarnego i czekaliśmy na siebie nawzajem bezskutecznie: Ewa na mój telefon a ja...
...czytaj dalej
2010

Wodospady Zimnej Wody

Sylwestrowe Lodospady
Tym razem rozważnie, starannie i z rozmysłem, po przeanalizowaniu kilkunastu tras tatrzańskich, beskidzkich tudzież karkonoskich... czyli bez spontanicznych zrywów, lecz jak zwykle pełni zapału i entuzjazmu, wybraliśmy się na sylwestrową wycieczkę w słowackie Tatry do Doliny Zimnej Wody. Prawie skoro świt opuszczamy cieplutki dom i rozsiadamy się w siarczysty mróz do równie cieplutkiego auta, które Marek ogrzewał przez kwadrans pakując w tym czasie do bagażnika nasze klamoty. Jedzie z nami Mateusz więc, nauczeni doświadczeniem wcześniejszych wycieczek...
...czytaj dalej

Luboń Wielki

Wyścig na Luboniu
Luboń Wielki (1022 m n.p.m.) nazywany przez miejscowych Biernatką jest najwyższym szczytem Beskidu Wyspowego. Znajduje się na nim jedyne w tym paśmie górskim maleńkie i bardzo oryginalne schronisko zbudowane w 1931r. Stoi tam również radiowo-telewizyjna stacja nadawcza, bacówka, punkt meteorologiczny, ławki i stoły dla turystów. Wyjście na Luboń wybraliśmy z bardzo prozaicznego powodu...
...czytaj dalej

Małołaczniak
Kopa Kondracka

Podszyte wiatrem
Nie wiem jak to się stało albo jak do tego doszło, że poszliśmy na Czerwone Wierchy a konkretnie na Małołączniaka i Kondracką Kopę. Przecież zaledwie tydzień wcześniej weszliśmy niebieskim szlakiem na Kasprowy a potem na Goryczkową Czubę i Przełęcz Pod Kondracką Kopą. Dzień był słoneczny jednak nam nie było dane doświadczyć ciepła promieni słonecznych bo najpierw podążaliśmy zacienioną Doliną Ciemną a potem wiatr poniewierał nami i niemal słyszałam jak szeleści pomiędzy moimi cebulowymi warstwami odzieży trekingowej. Chwilami czułam się jak rycerz w zbroi. Niemniej uważam tę wycieczkę za jedną z najpiękniejszych...
...czytaj dalej

Kasprowy Wierch

Deniwelacje
Na Kasprowy Wierch wybraliśmy się początkiem listopada 2010 roku. Pogoda zapowiadała się wspaniale więc liczyliśmy na dużo wrażeń. Podejście rozpoczęliśmy w Kuźnicach wybierając szlak zielony, dotąd nam nie znany. Szlak początkowo biegnie lasem i dopiero przy pośredniej stacji kolejki linowej na Myślenickich Turniach roztoczył otwarł się przed nami piękny widok na Dolinę Goryczkową oraz Giewont. Idąc dalej podziwiamy widoki na Zielone Turnie, Suchą Czubę i Kondratowy Wierch. Tu szlak staje się bardziej stromy lecz cały czas zapewnia nam mnóstwo górskich pejzaży. Z uwagi na wczesną godzinę a może i porę roku ruch na szlaku słaby. Osiągając wysokość Suchej Czuby 1686m n.p.m. siadamy na rozpromienionej jesiennym słońcem polanie i ze smakiem zajadamy się zabranymi z domu wiktuałami.......czytaj dalej

Stawy Rohackie

Rohacze i Paciorkowce
Stawy Rohackie, cztery na trzech różnych poziomach w słowackiej części Tatr Zachodnich, po raz pierwszy zobaczyłam z Rakonia. Wyżni, Pośredni, Mały i Niżny, zwany też Orawskim Morskim Okiem- wtulone w zbocza Rohaczy mieniąc się jak modre oka , wabiły mnie swoim wdziękiem za każdym razem gdy zagnało mnie w tamte strony. Wczesną wiosną, latem i jesienią wpatrywałam się w nie to z Wołowca, to z Rohacza za każdym razem z coraz większym zauroczeniem. „Każdy jest innego pochodzenia”- przeczytałam w przewodniku, co zdumiało mnie. Najniższy z nich powstał na dnie polodowcowego kotła, dwa środkowe znajdują się w korycie wyżłobionym przez lodowiec zaś najwyżej położony powstał na dnie zbiornika firnowego. Marek słucha i już wie....
...czytaj dalej

Kasprowy Wierch

Nogami na Kasprowy Wierch
Pierwsze spotkanie Mateuszka z Tatrami miało miejsce wiosną 2007 roku kiedy zabrałam go do Doliny Chochołowskiej aby zobaczył kwitnące hektary krokusów. Potem zdobył Gęsią Szyję, Grzesia, Czarny Staw pod Rysami, Ciemniaka, Krzesanicę i Małołączniak. Inne góry nie wzbudzały w nim (ma to po mamusi) tyle emocji co właśnie Tatry. Kiedy w minione wakacje włóczył się z nami po alpejskich dolinach i przełęczach był już dla nas partnerem. Na Kasprowy Wierch (1985 m n.p.m.) weszliśmy pewnego sierpniowego dnia...
...czytaj dalej

Dolina Zadnich Koperszadów

Bialskie Ogrody
Dolina Zadnich Koperszadów jest największym wschodnim odgałęzieniem Doliny Jaworowej. Ciągnie się na długości ponad pięciu kilometrów, od Polany pod Muraniem aż pod Przełęcz pod Kopą, rozdzielając Tatry Bielskie od Tatr Wysokich. Nazwa Koperszady jest związana z prowadzonym na obszarze doliny kopalnictwem rud miedzi. Teren ten nazywano po niemiecku: Kupferschächte (szyby miedzi). Z tego powstały polskie Koperszady i słowackie Koperšády (obecnie Meďodoly)...
...czytaj dalej

Czerwona Ławka

Odpoczynek na Czerwonej Ławce
Mój kawałek podłogi! Mój! Wcale nie wydaje mi się twardy ani zimny. Chłód sączący się od otwartych na korytarz drzwi (śpimy tuż obok wejścia) też mi nie doskwiera. Choć w nocy kilkakrotnie ktoś mnie potrąca wychodząc do toalety to sen jest udany. Wyspałem się jak rzadko kiedy!
Jest 5.50 kiedy budzą mnie szelesty pakowanych po sąsiedzku śpiworów. Wyłączam budzik, który nie zdążył jeszcze zadzwonić...
...czytaj dalej

Dolina Pięciu Stawów Spiskich

Śniadanie u Terry'ego
Jest piękny czwartkowy "poranek", gdy pełni energii i sił wyruszamy na podbój tatrzańskich szlaków. Piszę "poranek" bo kiedy przekraczamy granicę w Łysej Polanie, słońce zbliża się już do zenitu. Opustoszałe budynki przejścia granicznego trochę straszą, ale za to podróż przebiega teraz o wiele sprawniej i przyjemniej niż przed kilku laty. Plan trzydniowej wyprawy, na dzień dzisiejszy, przewiduje dotarcie do Chaty Terry'ego, skąd nazajutrz mamy zamiar pokonać osławioną Czerwoną Ławkę i zanocować w Zbójnickiej Chacie, a kolejnego dnia zejść z gór do miasta. Dojeżdżamy do Starego Smokowca gdzie za 5E (za dobę) możemy zaparkować nasze auto. Przebieramy buty, a potem piekielnie ciężkie plecaki z prowiantem na trzy dni...
...czytaj dalej

Przełęcz pod Chłopkiem

Przełomowa Przełęcz
czyli jak weszłam pod Chłopka
Przełęcz Mięguszowiecka pod Chłopkiem zawsze budziła we mnie respekt a jednocześnie kusiła i prowokowała. Decyzja o jej zdobyciu dojrzewała we mnie długo i powoli. Nigdy nie planowałam wejścia na nią ale wiedziałam, ze kiedyś stanę na Przełęczy. Kiedy? Kiedyś.
I tak pewnego deszczowego popołudnia Marek niedbale zaproponował wejście na przełęcz. Bezceremonialnie, najzwyczajniej, bez egzaltacji, bez cienia wątpliwości zgodziłam się natychmiast. Bo właściwie to czemu nie?
...czytaj dalej

Polana Chochołwska

Krokusowa Polana
Dolina Chochołowska jest jednym z moich ulubionych miejsc w Tatrach. Nie pamiętam już ile razy dreptałam tą drogą za to pamiętam wszystko co ma z nią związek. Mati przeszedł ją pierwszy raz o własnych nóżkach gdy miał 6 lat. Teraz, w trzy lata później, nie stanowiła już dla niego żadnej trudności tym bardziej, że zdecydował przejechać ją na rowerze, czym zmusił nas do szybkiego marszu....
...czytaj dalej

Stare Wierchy

Na błotnistym szlaku
czyli wiosna w Gorcach
W Gorcach kwitną teraz krokusy! No to jedziemy! Decydujemy się wędrówkę rozpocząć w Rabce Zdroju (z Plasówki) czarnym szlakiem, który biegnie obok wyciągu narciarskiego, północnym stokiem Maciejowej. Przez długi czas widzimy ze stoku okazałą sylwetkę Lubonia Wielkiego. Droga do schroniska na Maciejowej (815 m n.p.m.) ma nam zająć, według informatora, około godziny. Idziemy albo w błocie, albo w śnieżnej mazi....
...czytaj dalej

Wielka Racza

Wielka Racza
W czasie zadymki jazzowej w 2010 roku pojawiło się nam prawie dwudniowe „okienko” i moim zadaniem stało się zaplanowanie ciekawej wycieczki gdzieś w okolicy. Po zweryfikowaniu tras przez nas już przebytych ostateczny wybór pada na Wielką Raczę (1236 m) w Beskidzie Żywieckim. Z niedowierzaniem stwierdzam, że choć mieszkałam w Beskidzie Małym prawie całe swoje życie to jakimś zrządzeniem losu na Raczę nie zawędrowałam do tej pory. Wertuję mapy, przeglądam przewodniki, czytam relacje w necie i nabieram coraz większego apetytu na tę górę...
...czytaj dalej

Prehyba

Dwa zachody i jeden wschód słońca z widokiem na Tatry
(taki prezent urodzinowy otrzymałam)
Tym razem nie mamy wielkiej ochoty na ekstremalną wyprawę górską. Temperatura -20 stopni Celsjusza zmusza nas do racjonalnych wyborów. Marek od kilku miesięcy, ze szczególnym nasileniem jesienią, nalega na Beskid Sądecki a głównie Pasmo Radziejowej. Że kolorowo, że przestrzeń, że cudowne widoki - argumentuje. Przekonał nas obietnicą wyjątkowej panoramy na Pienimy i Tatry oraz Kotlinę Sądecką roztaczającej się z grzbietu Hali Prehyba. Decyzja zapadła. Spotykamy się w Wadowicach... czytaj dalej
2009

Przełęcz Zawrat

Inwersja, czyli cuda na Zawracie
Pierwsze przymiarki do zimowych Tatr zrobiliśmy w listopadzie wędrując do Doliny Gąsienicowej a następnie przez Przełęcz Karb do Czarnego Stawu Gąsienicowego zaś drugiego dnia pod Przełęcz Krzyżne. Jednak teraz to było już całkiem zimowo. 12 grudnia przywędrowaliśmy do Doliny Pięciu Stawów Polskich już po zmroku. Mróz sięgał kilkunastu stopni poniżej zera i para z ust natychmiast zamarzała na moich włosach pokrywając je siwą mgiełką drobnej szadzi. Następnego dnia wybraliśmy się na Przełęcz Szpiglas jednak tuż przed szczytem zrezygnowaliśmy z uwagi na bardzo słabą widoczność i kłopoty z odnalezieniem szlaku. Kiedy zorientowaliśmy się, że wspinamy się po niedawnym lawinisku odeszła mi cała radość z wędrówki a Marek widząc moje obawy zaproponował odwrót. Jeszcze nigdy z taką energią nie wracałam do schroniska...
...czytaj dalej

Przełęcz Karb

W ciemności, we mgle, w burzy śnieżnej… w drodze do siebie
W listopadzie 2009 roku na Podbeskidziu padało i padało niezmiennie. Zmęczeni szarugą szukamy ratunku w Tatrach, bo tam jest śnieg. Punktem wypadowym staje się dla nas Hala Gąsienicowa, na którą w piątkowy wieczór zmierzamy pięcioosobową ekipą . Zdecydowaliśmy się iść przez Boczań licząc na nocna panoramę Podhala. Nasze oczekiwania spełniają się więc znów ja i Marek wleczemy się na samym końcu. Jeśli ktoś fotografował nocą to wie ile trzeba czasu aby wykonać dobre zdjęcie...
...czytaj dalej

Adršpach

Adršpach - czas zatrzymany w skałach
Najstarszy wizerunek Adršpašskich skál pochodzi z roku 1739 jednak miejsce to przez długie lata było zakątkiem znanym jedynie miejscowej ludności. W 1842 roku trwający kilka tygodni pożar lasu odsłonił malownicze skalne labirynty. Ówcześni właściciele owych ziem dostrzegli wówczas wyjątkową wartość drzemiącą w piaskowych skałach i postanowili zbić na tym niezły interes. Szybko wytyczono szlaki turystyczne a aby dodać miejscu powabu i tajemniczości okolicznym skałom nadano nazwy: Głowa cukru, Kochankowie czy Starosta i Starościna, Komin Cukrowy, Ząb, Organy, Chełm, Fotel Babci albo Rynek Słoni.
Na skutek działania wody, wiatru i mrozu skały...
...czytaj dalej

Zielony Staw Kieżmarski

Jesienny Zielony Staw
Zielony Staw w otoczeniu bogatej palety jesiennych barw zrobił na mnie niesamowite wrażenie. Był słodkim pocieszeniem po porannym rozczarowaniu, jakie spotkało nas po dojechaniu do Smokowca. Zamiast gęstej jak śmietana mgły rozwiały się nasze i tak mocno już okrojone plany. Sławkowski musi jeszcze poczekać. Zakręciliśmy pętlę w Smokowcu z trudem odnajdując drogę we mgle i udaliśmy się w kierunku Doliny Kieżmarskiej. Nawet nam nie przemknęło przez myśl aby zrezygnować z wyjścia w góry...
...czytaj dalej

Wielki Chocz

Wielki Chocz w barwach jesieni
Na Wielki Chocz udało mi się namówić Leszka. Nawet nie musiałam się jakoś szczególnie starać, wystarczyło tylko jak powiedziałam, że ma prawie 1000 metrów przewyższenia i że z jego szczytu widać wyłącznie góry. Pod koniec września 2009 roku utrzymująca się przez wiele dni słoneczna pogoda sprzyjała górskim wycieczkom. Dzień wcześniej wędrowałam po Małej Fatrze, gdzie miałam okazję podziwiać dumną sylwetkę Wielkiego Chocza. 27 września o 9:30 rozpoczęliśmy wejście na szczyt. W dolinie zachwycały mnie intensywne kolory dębów i klonów ale tempo marszu, narzucone przez Leszka, utrudniało mi...
...czytaj dalej

Wielki Krywań

Wielki Krywań w Małej Fatrze
Wraz z kilkudziesięcioosobową grupą, zorganizowaną przez Centrum Kultury i Sportu w Skawinie, przybywamy do Doliny Vratnej. Tu wsiadamy do kolejki linowej (7,5 euro), która wywozi na Snilovske sedlo (1524m npm). W niewielkich, nowoczesnych, sześcioosobowych wagonikach powoli wznosimy się w górę: Grażynka, Dorota, Teresa, Kasia i ja ...
...czytaj dalej

Rohacz Ostry

Ostry Rohacz
Jest kwadrans po siódmej gdy opuszczamy gościnne progi Schroniska na Polanie Chochołowskiej. Przywędrowaliśmy tu w piatkę późnym wieczorem poprzedniego dnia. Dziś na razie wyruszamy w trzyosobowym składzie, gdyż nie wszyscy mogą się jeszcze dobudzić...
...czytaj dalej

Jagnięcy Szczyt

Jak dobrze wstać skoro świt!
Budzę się z przeświadczeniem że zaraz zadzwoni budzik. Otwieram oko i oceniam sytuację: przez dalekie maleńkie okno sączy się bladość świtu ale na razie wszyscy jeszcze śpią. Sięgam po telefon i wyłączam budzik dwie minuty przed czasem. Moje szuranie budzi Leszka a potem Dorotę. Wstajemy i próbujemy ogarnąć nasz dobytek. Nie jest to łatwe w tej ciasnocie. Wychodzę na zewnątrz gdzie wita mnie cudowny, słoneczny i chłodny poranek...
...czytaj dalej

Jagnięcy Szczyt

Buty pełne obłoków
Jagnięcy szczyt o wysokości 2230 m n.p.m., jest najbardziej wysuniętym na północny wschód wierzchołkiem głównej grani Tatr Wysokich. Ma kształt piramidy a znajduje się pomiędzy Czerwoną Turnią i Szalonym Wierchem. Wierzchołek Jagnięcego Szczytu góruje nad dolinami: Doliny Zadnich Koperszadów, Jagnięcą i Białych Stawów stanowiąca odgałęzienie Doliny Kieżmarskiej. Na Jagnięcy Szczyt wybraliśmy się pod koniec sierpnia chcąc w ten sposób zakończyć letni sezon w Tatrach. Liczyliśmy na słoneczną pogodę tymczasem Słowacja powitała nas mgłą i deszczem...
...czytaj dalej

Rakuska Czuba

Szary dzień w szarej mgle
Sobota - wyjazd z Bukowiny. Dzień rozpoczynamy od pożegnania, bo część z naszej grupy wraca dzisiaj do swoich domów. Na placu boju pozostają tylko Grażynka z Robertem, Dorotka, ja, oraz Leszek który dziś rano do nas dołączył. To właśnie jemu zawdzięczamy transport na słowacką stronę Tatr. Parkujemy w okolicach dolnej stacji kolejki na Łomnicę i zastanawiamy się co dalej? Niezbyt przychylne na dzisiejszy dzień prognozy pogody, właśnie zaczynają się spełniać. O ile jeszcze rano spomiędzy chmur przeglądało słońce, to tutaj już nie tylko niebo ale i co wyższe szczyty pogrążone są w gęstych chmurach...
...czytaj dalej

Kopa Kondracka

Podążając własną drogą
Jest słoneczny, gorący i parny dzień końca lata. Kasia i ja. Dzień wcześniej odwiedziłyśmy Dolinę Gąsienicową i Przełęcz Karb. Tylko tyle, na Kościelec brakło nam czasu, spieszyłyśmy się zakwaterować do Bukowiny Tatrzańskiej a później na Zohylinę do schroniska w Głodówce. Teraz już nie musimy się nigdzie spieszyć co napawa nas wielką radością. W Dolinie Małej Łąki zjadłyśmy śniadanie i ....
...czytaj dalej

Sarnia Skała

Dla każdego coś innego...
Na oczekiwany już od dwóch miesięcy koncert mojej ulubionej kapeli przyjeżdżamy we czwórkę do Bukowiny Tatrzańskiej w czwartkowe popołudnie. W Bukowinie dołączamy do Agnieszki, Roberta i Adka, którzy witają nas w podwojach naszego pensjonatu "Pod Tatrami". Godzinkę później jako ostatnie docierają do nas Kasia z Dorotą. Jesteśmy w komplecie. Po krótkich przygotowaniach udajemy się na kolację, a potem asfaltówką ruszamy w stronę Głodówki na Muzyczną Zohylinę czyli II-gie Otwarte Spotkania Artystyczne. Tam od dwudziestej drugiej czeka na nas dawka fantastycznej muzyki w wykonaniu grupy Jana Kondraka z Lublina, czyli Federacji.
...czytaj dalej

Szeroka Przełęcz

Belianské Tatry - Szeroka Przełęcz
Zbliża się godzina szósta, kiedy oczom naszym po raz pierwszy ukazują się oświetlone wschodzącym słońcem wierzchołki Płaczliwej Skały, Hawrania i Murania. Dorota natychmiast zatrzymuje samochód na poboczu. Wobec takiego krajobrazu nie można przejechać obojętnie! Wysiadamy z auta a migawki aparatów trzaskają zaciekle...
...czytaj dalej

Gălăşescu
Galbenele
Viştea Mare
Moldoveanu
Arpaşu Mare

Munții Făgărașului
W góry Fagaraskie przyjechaliśmy 50-osobową grupą z rzeszowskim PTTK-iem. Za sobą mamy już Piatra Craiului, Bucegi, Piatra Mare i Ciucaş. Ostatni w tej wycieczce, dwudniowy trekking rozpoczynamy w miejscowości Sâmbãta de Sus, a dokładnie od parkingu pod monastyrem Brâncoveanu (alt.670m). Pogoda zapowiada się znakomicie i choć jesteśmy już zmęczeni poprzednimi trasami, to perspektywa spędzenia nocy w namiocie na wysokości prawie dwóch tysięcy metrów dodaje nam skrzydeł...
...czytaj dalej

Babele
Vârful Omu

Z wizytą u Sfinksa
Z Busteni wyjeżdżamy na szczyt Babele linową kolejką zwaną po rumuńsku Telecabina. Bucegi są niepodobne do żadnych innych gór które znałem do tej pory; może odrobinę przypominają Karkonosze. Słynne Babele są niestety ogrodzone paskudną drucianą siatką. Skalne formy wyrastają z trawiastego podłoża jak...
...czytaj dalej

Rysy

Mój pierwszy raz
Ten wyjazd zrodził się z potrzeby serca i chwili. Skrzyknęliśmy się w ciągu kilku dni i postanowiliśmy pojechać na Słowację by od tamtej strony zdobyć nasze polskie Rysy. Pomysł wejścia na Rysy od strony słowackiej powstał dlatego, że od strony Morskiego Oka w żlebach prowadzących na szczyt zalegała jeszcze spora warstwa śniegu. Początkowo planowaliśmy przejście przez Rysy i powrót przez Morskie Oko, ale za namową Kasi i Dorotki, które nie czuły się wystarczająco mocne by pokonywać zaśnieżone, przepaściste żleby, zmienilismy zdanie by zejść z powrotem na słowacką stronę.
...czytaj dalej

Kozia Przełęcz

Miłość od pierwszego spojrzenia
Nie wiem jak się to stało, ale wiedząc że czeka nas długa trasa, wybraliśmy się w góry trochę późnawo. Dopiero po jedenastej przekroczyliśmy szlaban na Polanie Palenica. Przed nami jak zwykle tłumy, a dziś nawet jeszcze większe, bo remontowana obecnie droga do Morskiego Oka, jest dostępna dla turytstyki jedynie w wekendy. Zatem wwszyscy czekają na sobotę i niedzielę by w miarę bezproblemowo dotrzeć w pobliże Rysów. Hałas i gwar dawał się we znaki. Już kilkadziesiąt metrów dalej asfaltówka kończyła się szlabanem, przy którym stały dwie urocze wolontariuszki i...
...czytaj dalej

Przełęcz Zawrat
Kozia Przełęcz

Tatry na łańcuchach
W czasie wiosennych porządków znaleźlismy w coraz bardziej ograniczonej przestrzeni terrabajtów zdjęcia z kilku naszych dawniejszych górskich wędrówek. Wywołały w nas silne wzruszenia i przypominając o tamtych chwilach potwierdziły po raz kolejny, że warto pielęgnować przeszłość, wracać wspomnieniami do pięknych momentów swojego życia....
...czytaj dalej

Starorobociański
Kończysty
Grześ

Trzynastego nawet w czerwcu jest zima!
Na ten weekend czekałem od dawna. Początkowo mieliśmy iść we czwórkę, potem w szóstkę a ostatecznie zebrało się nas osiem osób. Plan zakładał przejście całej głównej grani polskich Tatr Zachodnich: od Ornaku przez Starorobociański, Kończysty, Jarząbczy, Łopatę, Wołowca, Rakonia do Grzesia. W piątkowy poranek kiedy pakowaliśmy się do autobusu nic nie zapowiadało takiego obrotu spraw jaki nas czekał, no może poza faktem, że nie przyjechał nasz autobus którym mieliśmy dostać się do Krakowa. Musieliśmy zatem skorzystać z transportu awaryjnego, lecz potem wszystko już przebiegało w miłej atmosferze. Niestety, tylko do czasu...
...czytaj dalej

Trzydniowiański
Kończysty

Trzydniowiański Wierch i Kończysty
czyli czerwcowa burza gradowa
Poranek przywitał nas ulewnym deszczem. W jadalni schroniska zajęte wszystkie miejsca a ludzi wciąż przybywa. Parujące ubrania sprawiają, że w pomieszczeniu unosi się wilgotny zapach ubrań, istna mieszanka, od której może się zakręcić w głowie. Zjadamy więc szybko śniadanie, pakujemy się i … pijąc aromatyczną herbatę czekamy na zadaszonym tarasie aż deszcz nieco zelżeje...
...czytaj dalej

Wołowiec

Zachodnio-tatrzańskie reminiscencje
Są takie miejsca, do których wciąż chcę wracać. Jednym z nich jest właśnie Wołowiec. W ciągu ostatnich trzech lat byłam tam cztery razy i za każdym razem góra ta pokazywała mi inne oblicze, inni towarzyszyli mi w wędrówce ludzie i innych doświadczałam emocji. Ale zawsze była ze mną Kasia :-) I tak sobie teraz myślę, że „Kasia jest ze mną zawsze”. No… nawet jak jej nie ma to i tak jest: w moich myślach i uczuciach. Kasi zatem dedykuję tę spóźnioną relację...
...czytaj dalej

Hala Krupowa

Hala Krupowa 1 maja 2009 r. - powitanie wiosny w Beskidzie Żywieckim
Na Halę Krupową podchodziliśmy ze Skawicy, do której dwoma samochodami dojechaliśmy bez przeszkód (jeśli uznamy 48 minutowe stanie w korku w Makowie Podhalańskim za nieistotny drobiazg ;-) Dopisała nam pogoda i humory. Marek swoim zwyczajem rozpieszczał nas i nieustannie zaskakiwał wyjmując z plecaka najmniej oczekiwane smakołyki, spośród których największym uznaniem cieszyły się słodkie jabłka, małosolne ogórki, miodówka i orzechy nerkowca....
...czytaj dalej

Puszcza Dulowska

VI Rekreacyjny Rajd Rowerowy
Choć jazda na rowerze sprawia mi wielką przyjemność i często siadam na twardym siodełku mojego dwukołowego wehikułu, to nigdy dotąd nie brałem udziału w żadnej masowej rowerowej imprezie. Na udział w VI Rekreacyjnym Rajdzie Rowerowym z Krakowa do Trzebini namówiła mnie Teresa. I chwała Jej za to! Ostatni weekend kwietnia kiedy tradycyjnie od sześciu już lat odbywają się te rajdy wypadł w tym roku 25 kwietnia.
...czytaj dalej

Gęsia Szyja

Krakusy tropią krokusy
Wyprawa ta miała przebiegać pod szumnym hasłem: "Krakusy tropią krokusy" i spodziewaliśmy się, że spotkamy ich całe łany. Jako że miejsce szczególnie przez krokusy lubiane, czyli Dolina Chochołowska jest równie ulubiona przez turystów, więc postanowiliśmy szukać krokusów w mniej uczęszczanych miejscach. Wybór padł na Rusinową Polanę. W Krakowie na dworcu spotkałem się z Teresą i Bartkiem i we trojkę odjechaliśmy w stronę Zakopanego. W Zakopanem miała jeszcze dołączyć do nas Dorota z koleżanką, których do tej pory jeszcze nie mieliśmy okazji osobiście poznać. Wypad ten zyskał zatem jeszcze i drugie motto: "Krajtroterzy Polskich Szlaków łączcie się!".
...czytaj dalej

Kasprowy Wierch

Pożegnanie zimy w Tatrach
Na Podbeskidziu wiosna w pełni, świat tonie w soczystej zieleni, drzewa jak pachnące bukiety roztaczają wokół słodką woń. Po zimie ani śladu! W tym roku zima dostarczyła nam wielu wrażeń estetycznych, sprzyjała naszym narciarskim i snowbordowym pasjom oraz pieszym wędrówkom. Była słoneczna i mroźna, śnieżna, oszroniona i ubrana w koronkową szadź. Była taka jak lubię. Bo ja lubię zimę w ogóle i już.
...czytaj dalej

Babia Góra

Czując chrapkę na zimową Babkę
Kiedy po długiej nocnej ciemności otwarłem oczy, przez okno sypialni zaglądał różowy świt. Nie wyspałem się zbytnio ale swiadomośc tego jak zaplanowany został dzisieszy dzień kazała mi natychmiast pozbyć się resztek snu z powiek. Godzinę później z plecakiem wypakowanym ciepłą odzieżą, wraz z Robertem zmierzaliśmy w stronę Krakowa. Tam dołączyła do nas Teresa i o 7.20 Merc-Busem odjechaliśmy w kierunku Zawoi. Piękne słońce i bezchmurne niebo napawały nas wielkim optymizmem więc droga dłużyła się nam trochę. O 9.30 wysiedliśmy z busa w Zawoi-Policznem i żwawo pomaszerowaliśmy w stronę Krowiarek usiłując zatrzymać na "stopa" wyprzedzające nas samochody. Trzecia czy czwarta próba zakończyła się powodzeniem i po zapakowaniu plecaków do bagażnika "renówki" mknęliśmy w stronę Krowiarek....
...czytaj dalej

Ojców

Czwarty Dreptak Ojcowski
Niepisaną tradycją stało się już, że corocznie odbywam pieszą "pielgrzymkę" do najbliższego mi terytorialnie Ojcowskiego Parku Narodowego. Czas nie ma tu znaczenia - ważne jest by dojść tam o własnych siłach. Spacery te odbywam o różnych porach roku i zawsze tą samą trasą by znajdować i oceniać zmiany w krajobrazie, których jest ich niestety sporo i to głównie negatywnych. Powstają nowe domy a wraz z nimi nowe drogi, druty, słupy a w zamian giną drzewa...
...czytaj dalej

Śnieżka

Zaklinanie, czarowanie...
Królewna Śnieżka. Któż z nas nie zna tej bajki? Śliczna dziewczyna śpiąca kamiennym snem za sprawą złych mocy. Będąc dzieckiem zawsze marzyłem by być królewiczem który ją obudzi - któż z nas nie miał takich marzeń? Kiedy dorosłem - postanowiłem ją osobiście poznać a może i odczarować. 24 stycznia zebrałem ekipę czarowników oraz czarodziejek i wyruszyliśmy do Śnieżnego Królestwa.
...czytaj dalej

Żar

PODRÓŻE SENTYMENTALNE - wielka zima w Beskidzie Małym
Lubię zimę. Nawet bardzo. Ale w tym roku to wystawiła moje nią zauroczenie na ciężką próbę. Chyba zaczęłam już nawet tęsknić za wiosną. Zbliża się koniec lutego a tu na palcach jednej ręki mogę policzyć słoneczne dni, które były w tym roku. Jest szaro i mdławo. Ani szadzi, ani puchatego śniegu skrzącego się radośnie w słońcu, ani bałwana, ani inwersji… Strach wychodzić z domu bo na ulicach ludzie też jakoś szarawo poubierani, auta umorusane pośniegowym błotem to i koloru ich nie widać...

...czytaj dalej
2008

Iwaniacka Przełęcz

To nie tak miało być...
czyli disco polo pod Ornakami
Połowa grudnia, czyli gwarantowany krótki dzień i jak się nam wydawało śnieg w Tatrach. Słońce istotnie wzeszło późno i wcześnie zaszło, a nawet wówczas kiedy teoretycznie było, to jednak w praktyce rzadko wychylało się zza gęstej kurtyny szarych chmur. Nie było także oszałamiającej bieli, za to były Tatry i to był wystarczający powód do szczęścia. Celem naszej grudniowej wyprawy był Ornak 1867 m.n.p.m., długi grzbiet pomiędzy Doliną Chochołowską i Kościeliską a może nawet Bystra...
...czytaj dalej

Wichren
Konczeto
Premkata
Dżangalska Porta

Siedem dni w Pirynie
Jest wczesny poranek 2 września kiedy od płyty startowej lotniska Pyrzowice odrywa się nasz airbus, a sympatyczne stwewardessy Wizzair'a informują, że nasz lot odbywać się będzie na wysokości około 9000 metrów i potrwa niecałe półtorej godziny. Tak więc stało się: przed nami długa podróż na końcu której staniemy po raz pierwszy w górach bułgarskiego Pirynu! Silniki samolotu pracują na pełnych obrotach i rozświetlone lotnisko szybko niknie w warstwie niskich chmur a naszym oczom ukazuje się czyste błękitne niebo na którym lada moment powinno pojawić się słońce. Przelatujemy w okolicach Krakowa kiedy...
...czytaj dalej

Granaty

256 odcieni szarości
Dla mnie Granaty zawsze były owiane mgłą tajemnicy. Jedni zachwycali się pięknem granaciańskich widoków i różnorodnością skalnych zakamarków, inni zaś skupiali się na technicznych trudnosciach szlaku, ostrzegając o czających się zewsząd zagrożeniach. Sprawdziłem granatowy szlak w niezbyt ciekawej (jak mniemałem wkraczając na szlak) pogodzie.
I co?
Ano zobaczcie ile zwyczajna szarość może mieć odcieni...
...czytaj dalej

Mogielica

Stumorgowo
Nadszedł kolejny w tym roku tzw. "długi weekend" - te oczekiwane trzy dni które bez "urywania się" z pracy można wykorzystać na nieco dalszą wyprawę. Niestety, w sam raz na jego początek popsuła się pogoda. Nie doszły zatem do skutku Bieszczady na które się przygotowywaliśmy i zdawało się, że wszystkie te trzy dni zostaną zmarnowane na siedzenie w domu. Na szczęście w sobotni wieczór trochę przestało padać i ICM prognozował na dzień następny dość stabilne warunki. Miało być zimno i chmurno ale bezdeszczowo. Myślałem jak zwykle o Tatrach ale zorganizowaliśmy się z przyjaciółmi w większą grupę i ostatecznie wybór padł na najwyższy szczyt Beskidu Wyspowego czyli Mogielicę (1171 m npm).
...czytaj dalej

Kościelec

Na Kościelec przyszedł czas
(z dedykacją dla Majhasi)
10 sierpnia 2008 - zaczynam podróż z Krakowa nazwijmy to wariantem A czyli autobusowo. Wczoraj mocno padało więc zapewne wody na szlaku będzie pod dostakiem ale nic to! Wszak czlowiek to też prawie sama woda. Z Zakopanego do Kuźnic udaję się wariantem B czyli busem a potem Doliną Jaworzynki (wariant C jak człapanie) na Przełęcz Między Kopami i o 10.30 zajadam drugie śniadanie w Schronisku Murowaniec. Pogoda wyśmienita i choć szczyty Orlej pokryte są delikatną czapką chmur to wydaje się że z każdą chwilą będzie lepiej. W tym miejscu podejmuję ostateczną decyzję dokąd pójść: odpada wariant Z czyli Zawrat a zostaje wybrany wariant K czyli Kościelec.
...czytaj dalej

Przełęcz Szpiglasowa
Czarny Staw
Gęsia Szyja

Koronkowa pamięć
Wspomnienia są jak koronki utkane z nici pajęczych, podziurawione i poszarpane… i tak łatwo je zgubić, pomylić z marzeniami, jeszcze łatwiej stracić w natłoku nowych wydarzeń. Notuję, zapisuję ulotne chwile pełne delikatnych wrażeń, szukam słów dla nieuchwytnych subtelności życia. Odnajduję je w zapachu, tym co zalatuje z pól o poranku, w szmerze nadlatującego znikąd skowronka, w szumie wybujałych zbóż, zmurszałym pniu po powalonym przez wichurę buku, w którym tętni życie...
...czytaj dalej

Buczynowe Turnie

Buczynowe Turnie
czyli Orlej Perci smak
Powoli, bardzo powoli oswajam się z Orlą Percią. Z szacunkiem i pokorą bo umiejętności moje ciągle jeszcze mizerne są...
...czytaj dalej

Baraniec

Baraniec, baranki i barany
czyli otwarcie sezonu 'Tatry 2008'
Baraniec 2184 m n.p.m. trzeci co do wielkości szczyt Tatr Zachodnich oferuje jedną z najpiękniejszych i rozleglejszych panoram tatrzańskich. Trasę wybrał Stefan (zodiakalny baran)...
...czytaj dalej

Giewont

Burza gradowa pod Giewontem
Przez Dolinę Małej Łąki i Kondracką Przełęcz wejście na Giewont zakończone ucieczką przed nadciągająca burzą gradową ...
...czytaj dalej

Pilsko
Babia Góra

Siedmioszczytowe buty
Podróż rozpoczęła się pechowo: autobus który wiózł mnie do Żywca, tuż za Głogoczowem utknął w korku. I nie był to zwykły korek, bo jak się później okazało, był on skutkiem zaistniałego siedem kilometrów dalej wypadku. Autobus był duży, więc nie miał szans by zawrócić na wąskiej drodze i spróbować objazdu. Nie pozostawało więc nic innego jak w narastającej duchocie cierpliwie czekać. W majowym ostrym słońcu, metalowa puszka bez klimatyzacji była niezbyt przyjemnym więzieniem, więc kiedy po przeszło godzinie udało się nam skręcić w stronę Sułkowic, odetchnąłem z ulgą. Jednak pech nadal mnie nie opuszczał...
...czytaj dalej

Trzy Korony

Pieniny po królewsku
Trzy Korony to masyw pięciu nagich turni położonych w Paśmie Pienin Właściwych z których najwyższa zwana Okrąglicą jest dostępna znakowanymi szlakami turystycznymi ze Sromowców Niżnich, Krościenka i Szczawnicy. Okrąglica jak sama nazwa wskazuje jest skalną bryłą pokroju stożka o bardzo stromych ścianach. W sezonie przy dobrej pogodzie zawsze jest tu tłoczno więc postanowiłem wejść na Trzy Korony w mniej uczęszczanym czasie czyli wczesną wiosną. 6 kwietnia z przyjaciółmi wybraliśmy się do Sromowców Niżnich skąd wiedzie na Okrąglicę chyba najkrótszy ale podobno najładniejszy krajobrazowo szlak.
...czytaj dalej

Morskie Oko

Spacerując po jeziorze
Niedawno odkryłem że góry zima są jeszcze piękniejsze niż latem. Nie wierzycie? Przekonajcie się sami.Morskie Oko - prawie każdy kto lubi górskie wędrówki był tam przynajmniej raz w życiu. Do tej pory zawsze bywałem tam latem lub wczesną jesienią i prawdę mówiąc już mi się ten widok trochę "przejadł" więc w ubiegłym roku omijałem to miejsce . Ale zimą nie byłem tam nigdy. W przedostatni dzień marca zdecydowałem się na zobaczenie Morskiego Oka w zimowej szacie.
...czytaj dalej

Kasprowy Wierch

Kolejka bez kolejki
Tatry zimą... to jest to! Marzyłem o tym od dawna ale na marzeniach się zaczynało i kończyło. Minął rok, minął drugi i jakoś tak marzenia same nie chciały się spełnić. Nic dziwnego, wszak jak mówi przysłowie: "szczęściu trzeba pomóc"! Od wędrówek o tej porze roku odstraszał mnie brak doświadczenia zimowego oraz towarzystwa do wspólnej wyprawy. Wiadomo przecież, że samotne zimowe wędrowanie po Tatrach może skończyć się tragicznie: człowiek porwany przez lawinę może zostać odkryty dopiero późną wiosną gdy stopnieją śniegi. Oczywiście bezpiecznie można "powędrować" na niektóre szczyty za pomocą kolei linowych. Postanowiłem zatem ceprowskim sposobem "zdobyć" Kasprowy zimą! czytaj dalej
2007

Przełęcz Krzyżne

Jesienne Krzyżne
Kiedy w połowie września spadł w Tatrach pierwszy śnieg, pomyślałem: "żegnajcie Tatry na kilka ładnych miesięcy". Komunikaty TOPRu mówiły o bardzo trudnych warunkach a nawet o drugim stopniu zagrożenia lawinowego. Rozglądałem się zatem za czymś mniejszym w okolicy - wybór padł na Babią Górę. Eskapada się udała i choć ze szczytu Babiej Tatry lśniły w słońcu i śniegu to jednak na dnie serca tliła się jeszcze iskierka nadziei na jakąś tatrzańską wyprawę. Tliła się przez dwa tygodnie i pod koniec września zrobiło się ciepło a śniegu zaczęło stopniowo ubywać. Spojrzałem na komunikat TOPRu i ze zdziwieniem oraz radością zobaczyłem to co chciałem zobaczyć: "warunki do uprawiania turystyki dobre, jedynie powyżej 2000 mnpm zalegają w żlebach płaty zmrożonego śniegu". Spojrzałem w kalendarz: 29 września i podjąłem szybką decyzję: jutro idę!
...czytaj dalej

Babia Góra

Szukając diabła na Diablaku
Babia Góra zwana również Diablakiem (1725 mnpm) uchodzi za jeden z najbardziej kapryśnych szczytów w Polsce a to za sprawą bardzo zmiennej pogody na nim panującej. Gdy rankiem stoisz w Zawoi lub na Krowiarkach i patrzysz na jej szczyt wydaje się, że dobra pogoda utrzyma się przez cały dzień - niestety na ogół po wejściu na wierzchołek wszystko sie zmienia - zrywa się wiatr a nierzadko szaleje burza lub zamieć śnieżna. Może dzieje się tak dlatego, że szczyt ten wystaje ponad inne okoliczne prawie o 500 metrów, a może dlatego, że diabeł na niej mieszka i swoje harce wyczynia? Postanowiłem to sprawdzić i poszukać diabła lub przynajmniej śladów jego obecności na Diablaku.
...czytaj dalej

Przełęcz pod Chłopkiem

Gdzie natura swą moc okazała... odsłona druga
Niedzielny poranek 26 sierpnia - świetne prognozy, niezła kondycja i jedna osoba w zespole więcej. Znów ruszamy na "Chłopka". Początek trasy jest taki sam jak zawsze i nawet chmury zasłaniające wierzchołki szczytów wydają się identyczne jak poprzednim razem. Nad taflą Morskiego snują się resztki porannych mgieł a słońca ani śladu. Nie zatrzymując się przy schronisku okrążamy jezioro po drodze przystając na chwilę modlitwy przy kapliczce Matki Bożej od Szczęśliwych Powrotów i...
...czytaj dalej

Przełęcz pod Chłopkiem

Gdzie natura swą moc okazała...
5 sierpnia 2007 - pełnia lata - zapadła decyzja o wyjeździe w Tatry. Samochodem z Krakowa jedziemy w trójkę: Grażyna, Robert i ja. Pogoda taka sobie ale mamy nadzieję, że się "przetrze" i choć w okolicach Rabki zaczyna już intensywnie padać to jednak nie dajemy za wygraną. Mkniemy w stronę Zakopanego, w Poroninie skręcamy w lewo i przez Bukowinę udajemy się w stronę Łysej Polany. W planach jest Przełęcz pod Chłopkiem. Prowadzi na nią bardzo rzadko uczęszczany zielony szlak z Czarnego Stawu pod Rysami. Szlak jest trudny technicznie, ponieważ cały czas przebiega północną ścianą Mięguszowieckich szczytów, a zatem prawie nigdy nie sięga tam promień słońca. No może z wyjątkiem wierzchołka Kazalnicy. Skutkiem tego jest, że tylko przez lipiec i sierpień jest on względnie bezpieczny, wolny od śniegu i oblodzeń. Zatem jeśli na Przełęcz pod Chłopkiem to teraz jest najlepsza pora...
...czytaj dalej

Przełęcz Tomanowa

Kolory lata na Tomanowej Przełęczy
Jest sobotni "poranek" gdy w rześkich promieniach słońca samotnie podążam Kościeliską Doliną. Moim dzisiejszym celem jest rzadko uczęszczany szlak wiodący od schroniska Ornak na Tomanową Przełęcz. Dziwny ten poranek, bo choć jest już grubo po dziesiątej, to na szlaku pusto jak mało kiedy. Czyżbym szedł jako ostatni?
W dolinie towarzyszy mi jedynie Kościeliski Potok i kwitnące łany kiprzycy wierzbówki....
...czytaj dalej

Ryga

Rysując ryski bruk
Łotwa nie była naszym celem - daleka trasa docelowej podróży wymusiła przystanek po drodze: Ryga. W internecie niewiele jest informacji w jezyku polskim na temat tej stolicy więc jechaliśmy prawie w nieznane. Otuchy dodawał fakt, że kilkadziesiąt procent Łotyszów włada językiem rosyjskim. W Rydze mieliśmy mieć tylko jeden nocleg i jedno przedpołudnie przeznaczone na pobieżne poznanie starówki. Przyjechaliśmy do miasta w godzinach przedwieczornych, zmęczeni podróżą i nie mieliśmy już siły na wieczorny spacer...
...czytaj dalej

Buczynowa Strażnica
Żleb Kulczyńskiego

Pierwsze spotkanie z Orlą Percią
W epoce pamięci cyfrowej, kiedy coraz rzadziej "wywołujemy" zdjęcia, szybki dostęp do wspomnień, do przeszłości ułatwiają mi nasze relacje i zamieszczone tu zdjęcia. Zdecydowanie lepiej pamiętam wydarzenia które tu zamieszczę. I z tego właśnie powodu postanowiłam z retrospekcji opisać kilka górskich spacerów, jakie odbyłam z Mateuszem, kiedy był jeszcze "mały". Jednym z nich była wycieczka w dość licznym rodzinnym gronie do Małej Fatry. Wtedy absolutnie nie miałam świadomości... czytaj dalej

Stoh

Siły na zamiary
W epoce pamięci cyfrowej, kiedy coraz rzadziej "wywołujemy" zdjęcia, szybki dostęp do wspomnień, do przeszłości ułatwiają mi nasze relacje i zamieszczone tu zdjęcia. Zdecydowanie lepiej pamiętam wydarzenia które tu zamieszczę. I z tego właśnie powodu postanowiłam z retrospekcji opisać kilka górskich spacerów, jakie odbyłam z Mateuszem, kiedy był jeszcze "mały".
Jednym z nich była wycieczka w dość licznym rodzinnym gronie do Małej Fatry. Wtedy absolutnie nie miałam świadomości... czytaj dalej

Błyszcz
Bystra

Nie taka Bystra bystra jak ją malują...
Dzień zapowiadał się wspaniale i prognozy w necie były optymistyczne więc postanowiłem wybrać się w Tatry. Podróż rozpocząłem z Krakowa autobusem Szwagropolu o 6.40 i parę minut po ósmej stałem już na zakopiańskiej ziemi. Szybko przesiadłem się do jednego z oczekujących przy dworcu busów i pojazd ten zawiózł mnie na parking u wylotu Doliny Chochołowskiej. Mój cel: Bystra (2248 m.n.p.m) leży już w słowackiej części Tatr Zachodnich, ale od polskiego Błyszcza (2159 m.n.p.m.) który jest jakby jej podnóżkiem wiedzie ku jej wierzchołkowi dość dobrze widoczna ścieżka... czytaj dalej