Patyczak rogaty (medauroidea extradentata) - mistrz mimetyzmu

Nie będziemy tutaj roztrząsać starego jak świat dylematu "Co było wcześniej? Jajo czy..."
Powiem krótko: młodego patyczaka otrzymaliśmy w prezencie od pewnego przedsiębiorczego młodzieńca, od którego na którejś z krakowskich wystaw minerałów i skamieniałości kupiliśmy dwa liśćce filipińskie. Ta piękna "marakasa" na zdjęciu obok, to jajo z którego wykluje się nimfa patyczaka.

Jajo po okresie inkubacji, trwającym około 1-2 miesięcy, otwiera czarną pokrywkę i na świat wydostaje się młody patyczak. To że tak wielki owad (tuż po wykluciu mierzy około dwóch centymetrów długości) mieści się w dwumilimetrowej beczce zakrawa prawie na cud!
Młody patyczak zadziwiająco szybko staje na nogi i zaczyna wędrować w poszukiwaniu schronienia przed ewentualnymi drapieżnikami.

Najszybciej jak to możliwe ulokowuje się na liściu, a najchętniej po jego spodniej stronie. Bezpośrednio po wykluciu nie przyjmuje pokarmu lecz "rośnie" przez rozprostowywanie i pompowanie powietrzem. Dopiero po kilku dniach zaczyna przyjmować pokarm, który stanowią liście malin, jeżyn zimozielonych, róż, lipy oraz trzykrotki. Można go karmić również sałatą masłową, pod warunkiem, że pochodzi z ekologicznej (nie była opryskiwana środkami owadobójczymi) uprawy.

Nimfy bezpośrednio po wykluciu mają kolor brązowy, lecz po pierwszej wylince zaczynają przybierać barwę otoczenia. Zjawisko to nosi nazwę mimikry. Na zdjęciu obok patyczak siedzący na spodzie liścia maliny zmienił kolor na szarozielony. Zmiana barwy nie jest natychmiastowa (chemicznie jest to zjawisko dość złożone), dlatego niewskazane jest częste przenoszenie tych owadów na różnokolorowe podłoża. Wysiłek który wkładają w zmianę wyglądu może niekorzystnie odbić się na ich zdrowiu.

Ojczyzną patyczaka rogatego jest Wietnam. Zatem w domowej hodowli musimy oprócz pokarmu zapewnić mu jeszcze ciepło i wilgoć. Naszego patyczaka dogrzewaliśmy w zimie 10W żarówką zamontowaną w pokrywie terrarium. Właściwą wilgotność zapewnić możemy stosując odpowiednie podłoże (np. włókno kokosowe lub papierowe ręczniki), które raz/dwa razy na dobę obficie zraszamy.

Po drugiej wylince można już rozpoznać płeć: samica ma dwa krótkie rogi na głowie i widoczne zgrubienia przy stawach. Samiec jest mniejszy od samicy, a jego długie nogi mają białawe stawy. Zanim owady osiągną postać imago (dojrzałość płciową) przechodzą kilka wylinek: samica sześć a samiec pięć. Dlatego też dorosłe samce mają mniejsze rozmiary od samic (7cm i 9cm).

Wylinka jest dla owada trudnym i niebezpiecznym procesem. W tym czasie bowiem owad jest zupełnie bezbronny i podatny na uszkodzenia. Upadek na podłoże lub potrącenie przez gałązkę moga skończyć sie dla niego kalectwem lub nawet śmiercią.

Na kilka godzin po linieniu ciało owada jest bardzo miękkie. Jeżeli podczas wylinki zdarzy się, że owad upadnie lub zostanie potracony np. przez innego patyczaka, to może zdeformować sobie ciało, które potem już nie odzyska prawidłowego kształtu. Dlatego patyczaki często tracą nogi. Na zdjęciu obok nimfa L3 po takim właśnie urazie. Na szczęście utracona noga lub czułek potrafią odrosnąć po kolejnej wylince. Utrata nogi jest dla patyczaka sporym dyskomfortem, ale dopiero brak więcej niż dwóch odnóży jest niebezpieczny dla życia. Bywa też, że gdy mają za ciasne terrarium to odgryzają sobie nogi nawzajem.

Owady źle odżywiane często mają problemy z linieniem. Pierwszym pokarmem patyczaka po linieniu jest zazwyczaj jego wylinka, gdyż zawiera ona wiele potrzebnych mu składników. Dlatego wylinki stosunkowo rzadko można znaleźć w terrarium, a jak już są, to niekompletne. Często jedynym widocznym znakiem przejścia wylinki jest powiększenie się rozmiarów owada. W przypadku młodych larw nie jest to duża różnica, czasami właściwie bez mierzenia nie bylibyśmy w stanie stwierdzić czy owad przeszedł akurat wylinkę czy nie.

Na kilka dni przed linieniem patyczak przestaje się poruszać i jeść. Fragmenty układu pokarmowego również są wyścielone chityną, więc aby patyczak mógł wylinieć prawidłowo jego przewód pokarmowy musi się opróżnić. W tym czasie owad nieco matowieje. W dniu linienia, najczęściej o zmierzchu, patyczak nagle ożywia się i próbuje wspiąć się najwyżej jak tylko może. Szuka miejsca, gdzie nie będzie zagrożony kontaktem z podłożem w czasie linienia.

Następnie ustawia się w odpowiedniej pozycji. Odwłok owada zaczyna pulsować a proporcje ciała się zmieniają: odwłok zaczyna się kurczyć a głowa rosnąć. Spowodowane jest to przepompowywaniem płynów ustrojowych do przodu ciała. Gdy ciśnienie osiągnie odpowiednio dużą wartość, pancerz za głową pęka podłużnie i przez tak powstałą dziurę patyczak zaczyna wysuwać się ze starego okrycia. Wykorzystuje w tym celu pomoc siły grawitacji.

Linienie ułatwia wysoka wilgotność powietrza, a czynnikiem bardzo niekorzystnym jest przegęszczenie w terrarium. Dlatego należy zadbać o odpowiednią jego wielkość, a także o ukośne ustawienie gałązek na których mogłyby swobodnie linieć. Po opuszczeniu starej skóry owad pompuje do swego wnętrza powietrze by rozciągnąć i wyprostować nowy pancerz. Powiększenie rozmiarów najbardziej jest widoczne właśnie w tym czasie. Po kilkunastu minutach od opuszczenia wylinki powietrze jest wypompowywane a owad ponownie się zmniejsza.

Dopiero po kilkunastu godzinach zaczyna intensywnie jeść. Oczywiście wiąże się to z powiększaniem rozmiarów, aż do czasu kiedy nowy pancerz znów okaże się za ciasny. Wtedy nadchodzi pora kolejnej wylinki. Odstęp czasowy między linieniami zależy głównie od jakości i ilości dostępnego pokarmu i wynosi od dwóch tygodni do dwóch miesięcy.

Posiadają aparat gębowy typu gryzącego służący wyłącznie do przyjmowania pokarmu. Mimo strasznego wyglądu (wszak należą do rzędu straszyków) są całkowicie bezbronne i nie są w stanie zrobić człowiekowi żadnej krzywdy. Po wyjęciu z terrarium patyczak macha przed sobą przednimi odnóżami strasząc nas i jednocześnie szukając w powietrzu czegoś, czego mógłby się chwycić.

Patyczaki są najaktywniejsze w nocy i o wczesnych godzinach porannych. Są to godziny w których potencjalny drapieżnik nie widzi, że gałązka się rusza. Obudzone, kołyszącym ruchem poruszają się szukając pożywienia, miejsca do linienia lub partnera do rozrodu. W ciągu dnia natomiast zastygają na wiele godzin w totalnym bezruchu, katalepsji. Aktywność w dzień można sprowokować delikatnie dmuchając na owada, a ten momentalnie zacznie „tańczyć”. Bo przecież na wietrze liść i gałazka ruszać się musi!

Rozmnażanie patyczaków następuje na dwa sposoby: płciowo i partenogenetycznie. Ten drugi rodzaj rozmnażania jest częstszy w hodowli a rzadszy w naturze. Dzieje się tak dlatego, że pokolenie urodzone z partenogenezy jest słabsze genetycznie i mniej odporne na choroby. Zatem jest koniecznością w przypadku braku samca. Samce zaś w hodowli występują rzadko.

Samica od osiągnięcia dojrzałości do końca życia składa na podłoże ok. 300 owalnych jaj wymiarach ok. 2,5x1,5mm. Jajka najlepiej przenieść do specjalnego inkubatora, gdzie będą miały zapewnioną wysoką wilgotność (70-80%) i odpowiednią temperaturę. Podłoże terrarium nie jest do tego najlepszym miejscem ze względu na pleśń i bezpośrednie zalewanie wodą przy spryskiwaniu. Z większości złożonych jaj wykluwają się młode, dlatego aby uniknąć inwazji małych, głodnych larw najbardziej humanitarnie jest po prostu zgnieść nadmiarowe jaja zaraz po ich złożeniu.

Potomstwo z partenogenezy jest dokładną genetyczną kopią matki. Małe zróżnicowanie osobników i przekazywanie ciągle tych samych genów wiąże się z ryzykiem powstania mutacji i wad rozwojowych. Dlatego pożądane jest rozmnażanie płciowe patyczaków rogatych w celu "odświeżenia" genów w populacji w wyniku wymieszania z innymi osobnikami.


  o nas   ciekawe strony   opinie i sugestie   relacje ze szlaków   newsletter   powrót do strony głównej